Rola typografii w designie
kulisy pracy projektanta i typografa
Mateusz Machalski – człowiek-orkiestra, projektant graficzny, typograf, wykładowca i działacz na rzecz promocji polskiego projektowania. Jego fonty znajdziecie na wielu komercyjnych platformach – również w bibliotekach Google Fonts i Adobe Fonts. Mateusz wie, jak z projektowania krojów pisma uczynić stabilne źródło dochodu pasywnego, które pozwala żyć komfortowo i elastycznie.
Paulina Kacprzak
Cześć, tu Paulina Kacprzak!
Aga Naplocha
Aga Naplocha. W podcaście Design Practice rozmawiamy o praktycznych stronach pracy na styku technologii i designu, zarówno od strony projektowania, jak i zarządzania.
Paulina Kacprzak
W tym odcinku rozmawiamy o tym, jak wygląda praca projektanta typografii zza kulis, jak wiedza typograficzna wpływa na typ zleceń i rodzaj klientów, dla których pracujemy i jak ta niszowa i cenna specjalizacja pozwala na dużo wyższe zarobki.
Aga Naplocha
Naszym gościem jest Mateusz Machalski. Człowiek orkiestra, projektant graficzny, typograf, wykładowca i działacz na rzecz promocji polskiego projektowania. Od wielu lat sprzedaje swoje fonty dużym graczom zdobywca grantów, inicjator projektów społecznych, a do tego zapalony podróżnik i sportowiec. Realizuje również duże komercyjne projekty brandingowe. Pracował między innymi dla Roberta Lewandowskiego czy Maty.
Paulina Kacprzak
Notatki i linki wymienione w tym odcinku znajdziecie na naszej stronie designpractice.pl/068. Zanim zaczniemy, koniecznie wpadajcie na nasze wyzwanie i bezpłatne lekcje Typo Challenge, które organizujemy wspólnie z Mateuszem. Dostaniecie praktyczne wskazówki i przetestujecie różne narzędzia. Wejdźcie na creativetypography.pl/wyzwanie.
Aga Naplocha
A ten odcinek jest wyjątkowy, bo był nagrany z udziałem publiczności i również ona zadawała Mateuszowi pytania. Zapraszamy do odsłuchu.
Aga Naplocha
No i zawsze, żeby już tutaj dopiąć tradycji, zaczynamy pytaniem, jaką książkę ostatnio przeczytałeś Mateusz?
Mateusz Machalski
Wiesz co, ostatnio jestem pochłonięty tematyką ski-alpinistyczną i wspinaczkową, więc o dziwo zazwyczaj, w sumie nawet ostatnio jak rozmawialiśmy, mówiłem o tym, że ze względu na ADHD mam duży problem z czytaniem czegokolwiek innego niż książki podróżnicze, to ostatnio głównie siedzę w przewodnikach wspinaczkowo-narciarskich. Ze względu na to, że czas nie pozwala mi wyjechać teraz na dłużej, to ostatnio główną moją lekturą jest podróżowanie palcem po mapie i czytanie przewodników wspinaczkowych, więc taka ciekawostka. Ale oczywiście mogę je podlinkować, nie wiem, czy dużo mamy tu miłośników wspinaczki, chociaż widzę, że wśród projektantów i projektantek ostatnio bouldering, wspinanie na linie i tak dalej jest coraz bardziej popularne, więc może niektóre te tytuły, które ostatnio czytałem, kogoś zainteresują, więc na pewno je możemy podlinkować.
Aga Naplocha
Super!
Paulina Kacprzak
Super! Na pewno mamy sporo takich osób. Powiedz może Mateusz jeszcze własnymi słowami, czym się zajmujesz? Co najbardziej zajmuje Twój czas, jeśli chodzi o pracę?
Kim jest Mateusz Machalski i jak łączy wiele ról zawodowych
Mateusz Machalski
U mnie generalnie to troszkę jest taki warkoczyk naprzemiennych dyscyplin, ponieważ ja generalnie mam background mocno artystyczny i od zawsze chciałem zajmować się albo architekturą, albo malarstwem. Finalnie wylądowałem w projektowaniu graficznym. Natomiast mój background wynika mocno ze świata liter, które w jakiś sposób mnie ukonstytuowały, że zaprowadziły mnie w świat brandingu, packagingu oraz komunikacji wizualnej. Natomiast wszystkie te dziedziny, którymi się zajmuję, mają ten pryzmat liter, który doprowadził mnie również do działań edukacyjnych, które naprzemiennie gdzieś wymieniam właśnie z pracą komercyjną.
Więc ja jeżeli miałbym się określić, to myślę, że takie główne słowa to jest po pierwsze projektant, po drugie edukator. A po trzecie nie wiem, jak to ładnie nazwać, bo działacz się zazwyczaj nie kojarzy z niczym miłym u nas w kraju, natomiast ja jakoś bardzo lubiłem organizować i w zasadzie od czasów jak jeździłem na deskorolce czy różnymi rzeczami się zajmowałem, to lubiłem, jak się coś działo, lubiłem inicjatywy oddolne i realizacje jakichś rzeczy. Więc bardzo dużą część i czasu studiów i przed studiami spędzałem na organizowaniu czy to wystaw, czy jakichś jakiejś akcji. I w zasadzie to ze mną zostało.
Od tego roku troszkę te proporcje rzeczy, którymi się zajmuję, się zmieniły, ponieważ dołączyłem do władz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, więc z wiadomych względów ta praca administracyjna w tak dużym bycie, jakim jest Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, sprawiła, że troszkę musiałem ten ciężar przerzucić z projektów komercyjnych na rzecz bardziej tych administracyjnych.
Natomiast ja wychodzę z założenia, że właśnie ta wymienialność tych poszczególnych dyscyplin sprawia, że nie mam poczucia nudy ani takiego czegoś, co wielu osobom towarzyszy, czyli wypalenia. Bo w zasadzie sobie tak przeskakuję co chwilę pomiędzy tymi dyscyplinami, które się uzupełniają, ale z drugiej strony nie duplikują, więc nie mam takiego poczucia znużenia, robienia tego samego. No bo wiem, że przy paru brandingach pod rząd czuję już takie okej, czy na pewno to jest to, co chcę robić? A jeżeli to jest poprzeplatane innymi aktywnościami, mam wrażenie, że pozwala złapać oddech i z zupełnie innej perspektywy popatrzeć na ten sam brief.
Aga Naplocha
No właśnie, wspomniałeś o tym warkoczyku i chciałyśmy Ci zadać pytanie, który obszar tego warkoczyka jest teraz na tapecie? Wspomniałeś o tych pracach administracyjnych i ASP, ale czy też masz czas właśnie na projekty komercyjne albo projektowanie własnych krojów? Na czym się teraz najbardziej skupiasz w swoim działaniu?
Mateusz Machalski
Myślę, że tutaj nie będzie dużym oszustwem ze względu na właśnie pracę na Akademii, że to ostatnie najbardziej mnie pochłania ze względu na to, że Akademia to jest bardzo duża instytucja, w zasadzie jedna z największych szkół artystycznych w Europie, więc wiadomo, że jest dużo do roboty, dużo się dzieje. Więc zdecydowanie to najbardziej mnie pochłania. Natomiast ja bym zdecydowanie nie umiał nagle pozostawić projektowania krojów pisma czy realizacji projektów komercyjnych i gdzieś to musi u mnie zawsze funkcjonować w symbiozie równolegle do treningów i innych aktywności, bez których też sobie życia nie wyobrażam, więc na pewno zmieniają się te proporcje.
Zdecydowanie teraz ta praca w Akademii jest głównym, brzydko nazwę pożeraczem czasu, natomiast dającym dużo ekscytacji i fanu. Natomiast ja też generalnie uważam, że dzisiaj w zasadzie w każdej dyscyplinie, nieważne czy jesteśmy prawnikiem, prawniczką, lekarzem, lekarką czy cokolwiek robimy, że to myślenie projektowe jest super istotne. I widzę, że jakby dyscyplina pracy z literami czy umiejętności organizowania sobie czasu, którego wymaga praca nad własnym krojem pisma, sprawiają, że wiele tych zadań, takich, które życie przed nami stawia, jest dużo łatwiejszych, tak mi się wydaje dla projektantów, którzy umieją ten design thinking zaimplementować po prostu w rozwiązywanie codziennych problemów.
Dlatego uważam, że nie byłoby nic złego, gdybyśmy na przykład do lekcji plastyki w podstawówce właśnie jakieś lekcje związane z projektowaniem czy myśleniem projektowym włożyli, ponieważ to zdecydowanie przynosi dobre owoce. Nawet jeżeli później nie chcemy pracować w agencji czy realizować rebrandingów dla dużych firm.
Paulina Kacprzak
To jeszcze zanim zatopimy się w to projektowanie i typografię, to jakbyś mógł opowiedzieć trochę więcej właśnie o tym, co robisz na Akademii, bo wykładasz już od wielu lat, z tego, co pamiętam i niedawno zdobyłeś tytuł doktora habilitowanego i właśnie dołączyłeś do władz uczelni, to powiedz, co się zmieniło i jakie w ogóle masz plany na Twoje działania w najbliższym czasie na Akademii?
Działania na Akademii Sztuk Pięknych i rozwój kariery naukowej
Mateusz Machalski
Myślę, że taka kariera akademicka, jakby to nazwać w cudzysłów, nie jest takim oczywistym wyborem, bo większość znajomych akurat wybierała ścieżkę właśnie gdzieś na rynku. Mnie w zasadzie Akademia o tyle fascynowała, że ja miałem potrzebę zawsze jakiejś takiej przynależności do jakiegoś bytu, czy to było ognisko plastyczne, czy jakieś zajęcia, kółko artystyczne. I to było dla mnie naturalne, że gdzieś się związałem z Akademią. Natomiast tym, co chyba jest najistotniejsze, to fakt, że po prostu ten rozwój jako dydaktyk pozwala również na rozwój badawczy. Dla mnie zawsze istotne było, oprócz realizacji, odpowiadanie na briefy czy zapotrzebowanie rynku, jakieś realizowanie się właśnie jako researcher, badacz czy kurator wystaw. Dlatego to związanie z Akademią było z jednej strony potrzebne, a z drugiej po prostu tak życie mnie posłało.
Natomiast uważam, że to, co się na pewno zmieniło, to fakt, że jakby robiąc kolejne stopnie, zawsze mamy ten ciężko to nazwać układem kastowym, natomiast to jest rodzaj takiego poziomu zaawansowania w jakiejś dziedzinie. I wydaje mi się, że to, co mamy w agencjach, czyli ktoś jest juniorem, potem midem, potem seniorem, potem creative directorem, to mniej więcej to jest dokładnie to samo, co się dzieje na uczelni, tylko za nieco inne rzeczy dostajemy te odznaki.
To jest dosyć ciekawe, ponieważ myślę, że ciężko nam znaleźć na przykład projekt pro bono zazwyczaj, nad którym możemy pracować tak jak nad doktoratem, nie wiem, 5 lat i nie jest to coś komercyjnego. Natomiast na Akademii jest to możliwe i dzięki temu można się rozwijać w takich dyscyplinach, które niekoniecznie dla rynku będą czymś atrakcyjnym finansowo. I dla mnie to jest dosyć interesujące, że ta praca na uczelni pozwala dosyć szybko zauważyć, że to kwantyfikowanie finansowe projektowania nie jest wcale najlepszą opcją, ponieważ dużo rzeczy, z których nawet nie ma pieniędzy, okazuje się, że są bardzo istotne.
I ja pamiętam nawet, jak na wykładzie na GrafConfie opowiadałem o moich zarobkach, no to dużo osób mnie pytało „nie no zaraz, przecież jeżeli na akademii zarabiasz po prostu miesięcznie tyle, co czasami wychodzi ci za godzinę za projekt, to po co ty to robisz?”. I to jest dla mnie dosyć istotne, że praca na uczelni sprawia, że zaczynamy zauważać, że finanse albo liczba followersów to nie jest absolutnie wszystko, że dużo jest takich rzeczy w projektowaniu, które ciężko skwantyfikować, które może dają jakiś rodzaj prestiżu, a może po prostu nas pushują dalej, żeby się po prostu rozwijać i mieć poczucie, że cały czas robimy kolejne kroki i w tym zawodzie się rozwijamy.
Aga Naplocha
Mhm. No właśnie, praca dla ASP i w ogóle takie działania edukacyjne są bardzo prestiżowe, ale wspomniałeś, że te wynagrodzenia niestety nie są tak duże. Daje ci to za to satysfakcję i takie poczucie misji. Ale gdybyś tak miał spojrzeć na ten swój warkoczyk i na ten podział różnych dziedzin, w których się realizujesz, to który z nich jest dla Ciebie najbardziej dochodowy? Tak, patrząc na przykład na ten rok czy te kilka lat wstecz.
Typografia jako źródło wysokich zarobków
Mateusz Machalski
No, myślę, że w zasadzie od studiów zdecydowanie te rzeczy dookoła typografii, no bo tu musimy od razu zaznaczyć, że typografia ma ten duży plus, że duża część tego incomu to jest passive income, czyli że robimy coś raz, wrzucamy na market, to się sprzedaje i dostajemy po prostu co miesiąc przelew od MyFonts'a, z Monotype'a, Adobe czy jakiś tam innych firm. Więc tu nie będę ukrywać, że już nawet na studiach zarabianie na drugim roku typu 2 czy 3 tysiące dolarów z MyFonts'a w momencie jak był 2010 rok, no to była to fortuna. Bo ja naprawdę miałem poczucie takie Jezus, co tu się dzieje, że to są gigantyczne pieniądze i w zasadzie ja to zrobiłem raz, a cały czas one płyną.
Oczywiście ten rynek się zmienił, pojawiło się bardzo dużo projektantek i projektantów, więc wydaje mi się, że teraz jesteśmy na etapie takiego troszkę rozczłonkowania i że ta sama góra pieniędzy trafia do dużo większej ilości osób. Natomiast pojawiły się nowe możliwości. Po pierwsze współprace z firmami, które kopiują semi-customowe licencje. Po drugie firmy, które zauważają, jak ważna jest typografia w codziennym brandingu, dlatego inwestują dużo większe pieniądze. Więc wydaje mi się, że jeżeli miałbym tak z ręką na sercu powiedzieć o rzeczy, która sprawiła, że bardzo dobrze na tym designie, czy projektowaniu zarabiam, to faktycznie jest to typografia.
Semi-customowe fonty – co to jest i dlaczego warto je znać
Paulina Kacprzak
To powiedz jeszcze, czym są semi-customowe licencje i czy to jest zadanie tylko dla typografa, który jest wyspecjalizowany w tworzeniu fontów, czy może dla kogoś, kto traktuje to jako taką dodatkową rzecz, a głównie zajmuje się na przykład brandingiem?
Mateusz Machalski
No właśnie, to jest dosyć ciekawa sprawa, ponieważ dużo osób myśli o typografii w kategoriach takich, że my musimy stworzyć od zera cały krój pism czy całą rodzinę. Natomiast tu jest ciekawa sprawa taka, że tych krojów jest bardzo dużo. Mamy bardzo dużo sposobów dystrybucji krojów, czyli na przykład na Google Fonts możemy wejść i ściągnąć otwarte pliki do Glyphs'a czy Fontlab'a, do większości znanych rodzin pism. I tak naprawdę jeżeli chcemy, to możemy sobie wyedytować parę znaków i stworzyć semi-customowy krój na własne potrzeby.
Czyli chcemy mieć inną literkę A czy kropkę, która nie jest okrągła, tylko kwadratowa i dodać coś po prostu do istniejącego kroju i go lekko przerobić...W pracy typografa, typografki wygląda to tak, że po prostu firma załóżmy chciałaby kupić od nas krój, który jest w miarę szyty na miarę, ale już na jakimś konkretnym masterze. Czyli załóżmy znaleźli mój krój Nocturne, ale stwierdzili, że chcieliby nieco inną literkę A albo K i wtedy dosyć małą zmianą ja jestem w stanie po pierwsze przygotować dla nich nowe grubości, po drugie dostają coś szytego w miarę na miarę, ponieważ ma inną literę A czy inną literę G. A dzięki temu, że nie rysowaliśmy tego zupełnie od zera, jesteśmy w stanie zaproponować atrakcyjniejszą cenę niż na przykład rysowanie kroju od zupełnych podstaw.
Więc jak najbardziej uważam, że to jest taka dziedzina działalności, którą moim zdaniem dzisiaj każdy UX designer, UI designer, brand designer powinien umieć, w sensie proste edycje w foncie to jest naprawdę bardzo prosty software do obsługi basic'owej, czyli ten taki punkt wejścia czy poziom zaangażowania, żeby w ogóle zacząć coś tworzyć w programach do fontów, jest naprawdę banalnie prosty i tej wiedzy można się nauczyć. Natomiast dużo osób ma właśnie jakieś takie problemy przed typografią, ponieważ im się wydaje, że to jest wiedza tajemna, wiedza zarezerwowana wyłącznie dla wąskiej kasty ludzi. A co ciekawe, mnie to też przyciągnęło w świat typografii to poczucie właśnie, że to nie jest coś takiego jak projektowanie znaków, że każdy może zostać projektantem sygnetów, tylko od razu zobaczyłem, że faktycznie jest coś magicznego w tej pracy z literami, że trzeba dużo więcej wysiłku włożyć, żeby coś z nich stworzyć.
Przerabianie fontów i kwestie prawne
Aga Naplocha
To à propos tego, co powiedziałeś, to mamy pytanie właśnie od naszego słuchacza: A jak wygląda przerabianie fontów na przykład w projekcie logotypów od strony prawnej? Gdybyś tutaj Mateusz mógł powiedzieć.
Mateusz Machalski
Oczywiście moja ulubiona odpowiedź, czyli brak odpowiedzi: to zależy. Natomiast żeby nie rozwlekać, w przypadku większości licencji nie mamy żadnych ograniczeń. Natomiast zdarzają się firmy, na przykład Pangram ma taką licencję, która zakłada, że użycie fontu do logotypu wymaga osobnej licencji. I to jest dosyć ciekawe. I to też pokazuje, jak ważne jest czytanie tych licencji, że to nie działa tak, że jeżeli kupimy sobie desktopową licencję na jakiejś stronie, to oznacza, że możemy jej użyć do logotypu. Czasami okazuje się, że firma zastrzega sobie zwłaszcza takie mniejsze foundry do zakupu oddzielnej licencji, więc warto czytać licencje.
Natomiast od strony prawnej, jeżeli na przykład używamy Google Fontów w ogóle tam w zasadzie to jest na CC licencji, więc w zasadzie nie musimy o nic się martwić, możemy to edytować do woli. Tak samo większość krojów nie ma żadnych zastrzeżeń. Natomiast to jest dosyć ważna informacja, żeby faktycznie czytać te licencje i sprawdzać, czy na pewno nie ma czegoś dodatkowego za stworzenie np. Logotypu, czy części logotypu bazującego na literach.
Typografia jako przewaga projektanta
Paulina Kacprzak
Ok, czyli widzimy tutaj taką korzyść, że nie będąc typografami w sensie stricte, nie zajmując się tylko i wyłącznie typografią, ale będąc na przykład brand designerami czy UX designerami, możemy robić takie zmiany, na przykład projektując logotyp. No to jest duża przewaga pewnie na rynku. A może są jeszcze jakieś przewagi Mateusz, które przychodzą ci do głowy, które możemy zyskać, właśnie znając typografię i lepiej orientując się w tym temacie jako projektanci graficzni po prostu?
Mateusz Machalski
Wiesz co, odwracając trochę Twoje pytanie ciężko mi znaleźć w ogóle jakąkolwiek dziedzinę projektowania, w której typografia nie jest kluczowa i ja zazwyczaj dla studentek i studentów robię takie zadanie, żeby wzięli pierwszą lepszą stronę internetową czy aplikację mobilną i wyrzucili z niej typografię. Albo pierwszy lepszy branding, żeby wzięli jakiś key visual i zastąpili istniejącą typografię — Arialem.
Generalnie to jest super istotne, że w zasadzie przy wszystkich komunikatach wizualnych, niezależnie czy mówimy o wydrukowanej książce, czy aplikacji mobilnej, ta litera jest jednym z najważniejszych materiałów budulcowych i w zasadzie w każdej dziedzinie projektowej. Po pierwsze, litera jako forma działa na dwóch poziomach języka, czyli z jednej strony na poziomie języka literackiego, ponieważ możemy czytać, a po drugie na poziomie języka wizualnego, ponieważ sama forma litery już nam narzuca odebranie treści, więc jest to super istotne.
Po drugie, praca w ogóle z literami i rozumienie konstrukcji, jaką jest alfabet, moim zdaniem sprawia, że zaczynamy lepiej rozumieć w ogóle, czym są siatki, czym są gridy, czym są korekty optyczne i no widzę to zwłaszcza po studentach i studentkach, że doświadczenie nawet z wykreśleniem paru znaków alfabetu przekłada się bardzo dobrze na pracę przy piktogramach, czy przy w ogóle rozmieszczeniu elementów, ponieważ praca z literami bardzo nam wyostrza i uwrażliwia oko na proporcje, na krzywizny, na różne detale, na rytm.
Więc to nawet jeżeli ktoś nie widzi bezpośredniego linku pomiędzy projektowaniem layoutu aplikacji mobilnej a projektowaniem kroju pisma, to zapewniam, że nawet myślenie o negative space i w ogóle wyuczenie się nawyku myślenia o tych pustych przestrzeniach czy czarnych przestrzeniach sprawia, że po prostu wydaje mi się, że jesteśmy lepszymi projektantami i w większym stopniu panujemy nad projektem od A do Z.
Jak zacząć projektować własne fonty
Aga Naplocha
Mhm. Skoro już wspomniałeś o tych ćwiczeniach, to myślę, że też warto będzie tutaj wspomnieć kolejne pytanie z publiczności: jak rozpocząć przygodę z projektowaniem fontów? Co poradzisz? Jak zacząć tworzyć własne fonty? Jakbyś Mateusz tak w skrócie mógł tutaj nam opowiedzieć.
Mateusz Machalski
Myślę, że po pierwsze teraz na naszym kursie Creative Typography będę pokazywać pewien wstęp do myślenia o projektowaniu krojów i będzie to dobra baza. Bo też wiem, jak to wygląda jeżeli chcemy się czegoś nowego nauczyć, zawsze lubimy, pomimo że dzisiaj mamy AI, mamy najróżniejsze tutoriale, to jednak wydaje mi się, że jako ludzie lubimy mieć rodzaj mentorstwa czy osoby, która nas wprowadza w jakiś temat. Więc ja przy kursie Creative Typography będę starał się wprowadzić nas w temat tego, na czym polega logika budowania kroju pisma oraz na jakie rzeczy zwracać uwagę.
Natomiast zdecydowanie polecam zapoznać się niezależnie czy chcemy robić kroje pisma, czy nie taką książkę „Jak projektować kroje pisma” José Scaglione. Jest to świetna pozycja, która opowiada od szkicu po licencje, na czym ten zawód, czy ta praca polega. Więc to jest dobry punkt startowy.
Oprócz tego ja na przykład się uczyłem, bo niestety ja wskoczyłem trochę w taką fazę, kiedy jeszcze nie wyszła ta książka, a jednocześnie zaczynał się boom typograficzny, więc bardzo dużą częścią mojej edukacji było rozcinanie sobie istniejących krojów. Zamieniałem Garamonda na krzywe i rozcinałem go, patrzyłem, jakie są proporcje i konkretne detale pomiędzy, czy konkretne zależności pomiędzy konkretnymi elementami w literach. Więc to jest na pewno fajne ćwiczenie.
A najważniejszą rzeczą po pierwsze to oczywiście praktyka. W sensie uważam, że bez tego nie da się niczego nauczyć. I wiadomo, że pierwsze te rzeczy, które wykreślimy w programie, będą szkaradne, ale zapewniam, że już po paru dniach codziennej praktyki przy pracy z krzywymi zaczniemy zauważać, że nasze oko zaczyna się uwrażliwiać właśnie na formę, na to, w jaki sposób stawiać krzywe Béziera, a co za tym idzie, że zaczynamy robić progres.
Oprócz tego bardzo fajna rzecz jeżeli chodzi o typografię, to otwartość społeczności. Wydaje mi się, że to ma związek z czymś, co ja bym nazwał, że świat typograficzny jest troszkę pomiędzy tym słynnym światem programistycznym, gdzie jest bardzo duże otwarcie, shareowanie między sobą linijek kodów i tak dalej, a światem graficznym, ponieważ w świecie typograficznym też jest duża ta wymiana wiedzy i ona jest super otwarta. W sensie możemy wejść na stronę TypeDrawers, gdzie mamy forum, na którym wypowiadają się naprawdę najznamienitsi typografowie i typografki. Możemy wejść na stronę FontLab'a, gdzie mamy bardzo dużo tutoriali od w zasadzie podstaw po zaawansowane kreślenie w Pythonie. Natomiast jest to moim zdaniem taka wiedza stricte techniczna, a ludzie lubią widzieć, jak tę wiedzę implementować.
No i to będziemy starali się w kursie pokazywać. Może nie sensu stricte w projektowaniu krojów, ale w pracy z literami, co na pewno będzie dobrym wprowadzeniem do dalszej kariery typograficznej
Narzędzia i aplikacje do projektowania krojów pisma.
Aga Naplocha
Jeszcze Mateusz jakbyś mógł dorzucić jakieś aplikacje czy programy do tworzenia krojów, które Ty polecasz na start?
Mateusz Machalski
Generalnie na start ja polecam Glyphs'a Mini i Fontlab'a albo nawet właśnie te apki, które kupiła firma FontLab. Oni mają tam kilka tych rzeczy, gdzie możemy tworzyć kroje, więc FontLab, Glyphs są zdecydowanie najlepsze. Wiem, że jest duże środowisko osób pracujących w RoboFoncie. Głównie są to osoby związane z uczelnią wyższą ponieważ w RoboFoncie jesteśmy w stanie dużo doskryptowywać własnych rzeczy do aplikacji. Natomiast zdecydowanie nie jest to narzędzie na start, więc ja bym polecał zaczęcie przygody z FontLab'em, który jest i na Mac, i na PC, albo właśnie z Glyphs'em, który no niestety jest dostępny tylko na MacOS.
Jak typografia otwiera drzwi do dużych zleceń
Paulina Kacprzak
To jeszcze chciałabym pociągnąć temat zarobków, bo wspomniałeś już o tym, że ta wiedza typograficzna przydaje się do wszelkich działań naszych jako projektanci. Ale może jest coś takiego, co przychodzi Ci do głowy? Zlecenie, które nie jest zleceniem na wykonanie fontu, na zaprojektowanie fontu, tylko właśnie na przykład jakiś brandingowe albo rebrandingowe, które otrzymałeś tylko dlatego, że Twoi klienci wiedzieli, że znasz się na typografii?
Mateusz Machalski
Myślę, że tutaj jak sobie prześledzę swoje projekty, to okaże się, że w zasadzie większość projektów była dedykowana, dlatego dostałem brief, bo właśnie miałem tę wiedzę, więc ciężko by było mi się zdecydować na jeden. Natomiast pamiętam taki pierwszy moment, kiedy ja byłem zszokowany, że po prezentacji na Behance Portfolio Review zostałem zaproszony przez pewną dużą korporację do zaprojektowania kroju korporacyjnego. I to był drugi rok studiów bodajże. Ja nagle zobaczyłem w briefie jakąś tam sumę typu 150 000 zł, które mają na ten cel. No to pamiętam, że byłem wtedy na wakacjach, jak zobaczyłem po prostu tę liczbę zer, to nie wiedziałem, czy to jest budżet, czy to jest numer telefonu do osoby, z którą mam się kontaktować. Oczywiście byłem w siódmym niebie i pamiętam, że wtedy to było dla mnie takie szokujące, że miałem takie zaraz, dlaczego oni się ze mną skontaktowali, że przecież ja jestem na drugim roku, dopiero zacząłem się uczyć.
Oczywiście realizując ten projekt troszkę naściemniałem twierdząc, że mam bez problemu doświadczenie, żeby go zrealizować, więc też pamiętam, że to było dla mnie dosyć pouczające, że czasami nawet warto wyjść ze swojej strefy komfortu, wiedząc, że nie mamy pojęcia jak to zrobić. Bo ja byłem wtedy w momencie, że realizowałem kroje, które miały jedną odmianę, a nagle firma chciała ode mnie 42 odmian z cyrylicą, greką i tak dalej. I pamiętam, że ja miałem duże obawy wobec tego projektu, ale stwierdziłem dobra, yolo, zobaczymy, co będzie.
No i faktycznie udało się to zrealizować w całości i to był zdecydowanie taki pierwszy projekt, że ja zobaczyłem, że okej, czyli ta praca z literami faktycznie od strony pasji i zajawki, to wiedziałem, że to jest coś, co mnie kręci. Natomiast nie zdawałem sobie do końca sprawy z tego, że w tym są dużo lepsze pieniądze niż w projektowaniu. I nawet pamiętam, że już to był jeden z powodów, dla których nie poszedłem nigdzie do pracy w agencji, czego trochę żałuję, bo nie miałem takiego momentu, żeby od razu zobaczyć, jak ten proces pracy nad brandingami wygląda w dużych studiach czy dla dużych firm. Więc trochę musiałem się uczyć na własnym doświadczeniu, często wyważając otwarte drzwi. No ale tym właśnie powodem głównie było to, że jak widziałem, ile dostaję pieniędzy, nie wiem, właśnie z MyFonts'a czy z jakiejś innej strony dystrybuującej fonty, a potem patrzyłem na oferty dla mid-designerów, no to miałem takie aha, okej, no to chyba mi się nie chce, bo nie ma to absolutnie sensu.
Paulina Kacprzak
To jeszcze super pytanie od @dragonflaj'a: jak oceniasz efekty tego zlecenia po latach?
Mateusz Machalski
No generalnie to też jest ciekawostka, że w typografii bardzo szybko widzimy progres. W sensie, że jeżeli ja popatrzę sobie na swoje kroje nawet sprzed 5 lat, to od razu z dzisiejszej perspektywy widzę, ile rzeczy bym zmienił. Więc wiadomo, że jak patrzę na ten krój swoimi oczami 35-letniego Mateusza, na projekt, który zrobił 23-letni Mateusz, no to mam takie ojoj, można było to zrobić lepiej.
Natomiast z drugiej strony wiem, że jakby to było poddane badaniom, że ten krój działał i że ta firma z niego cały czas korzysta i że wszystko jest okej, więc to też trzeba pamiętać, że czasami to, co my widzimy albo to takie nasze narzekactwo na to, że a bo my chcieliśmy, żeby było lepiej, nie jest do końca zasadne. I moim zdaniem, ja teraz się strasznie tego uczę, że naprawdę 75% to jest good enough i że nie ma idealnych rzeczy, że naprawdę trzeba się cieszyć, jeżeli udało się osiągnąć trzy czwarte sukcesu, że może nie wyszła książka z pięcioma Pantone'ami, ale udało się jeden dodać Pantone do czterech kolorów CMYK-owych, więc już możemy być zadowoleni, że przekonaliśmy do tego klienta i żeby cieszyć się nawet z takich rzeczy, które może nie są stuprocentowym sukcesem, ale 75%.
Natomiast z perspektywy biznesowej uważam, że to było naprawdę dla mnie super doświadczenie, bo nie dość, że finansowo miałem poczucie o wow, że takie duże pieniądze zarobione w zasadzie podczas trzymiesięcznego procesu tylko dla mnie, to było to dla mnie zdecydowanie odciążające finansowo.
A po drugie wtedy też zauważyłem, że ta poduszka finansowa, którą projektanci powinni budować, jest super ważna dla ich zdrowia psychicznego, ponieważ ja w tamtym momencie też robiłem brandingowe rzeczy i widziałem, że często mnie to dołowało, że musiałem współpracować z jakimiś głupkami, ludźmi nieprzygotowanymi do procesów i czułem, że to się odbija na mojej psychice, że po prostu realizuje projekty, których bym nie chciał realizować. No i jak sobie zadałem pytanie: to po co je realizujesz? No to wiadomo, odpowiedzią było to no bo mam z tego pieniądze.
Więc jeżeli zobaczyłem, że mogę mieć pieniądze dużo większe z fajnych rzeczy, no to szybko zrozumiałem, że bardzo ważną rzeczą w życiu projektantek i projektantów jest poduszka finansowa, która pozwala nam po prostu zrezygnować z rzeczy, które nas drenują psychicznie albo nie przynoszą korzyści ani na poziomie zajawki, nauki, ani finansowym.
Czy da się przypadkiem splagiatować font?
Paulina Kacprzak
Jeszcze fajne pytanie od Michała się pojawiło: jak kreśląc własny font unikać plagiatowania istniejącego, istniejącego już kroju, którego możemy nie być świadomi, a który będzie zbliżony do mojego projektu?
Mateusz Machalski
To jest bardzo ciekawe, ponieważ generalnie ciężko nam zmierzyć to, na ile krój jest plagiatem albo nim nie jest, ponieważ moim zdaniem w tych kategoriach ja zazwyczaj wychodzę z założenia, że plagiat odbywa się w sposób, jakby to nazwać, z pełną determinacją czy z chęcią kradzieży czyjejś własności intelektualnej. Natomiast w przypadku krojów wiadomo, że jeżeli będziemy mieli stu designerów i designerek pracujących na siatce 1000 na 1000 punktów typograficznych, to prawdopodobnie zdarzą się dwie osoby, które literkę I narysują dokładnie tak samo. Zdarzą się osoby, które H narysują dokładnie tak samo. I to nie jest niczym niezwykłym, ponieważ to nawet ze statystyki wynika, że w końcu jakieś dwie osoby wpadną na te same proporcje. A że jako ludzie lubimy równe cyferki, to prawdopodobnie zaokrąglimy wartości do jakiejś konkretnej liczby, która może wynosić tyle samo w dwóch przypadkach.
Natomiast myślę, że dzisiaj, bo kiedyś na przykład, nie wiem, Arial powstał jako taka tańsza wersja Helvetiki, żeby można było zastępować ją po prostu i nie płacić za licencje, natomiast dzisiaj to są dwa zupełnie różne kraje i w życiu byśmy nie wpadli na to, że to można w ogóle rozpatrywać w ramach podobieństwa jakiegokolwiek, więc tu generalnie ja uważam, że do momentu, aż faktycznie nie wzorujemy się na jakimś kraju intencjonalnie, raczej ciężko mówić o plagiacie. Oczywiście zdarzały się historie, że jakaś firma zarzucała zbyt dużą inspirację krojem, natomiast od dawna o tym nie słyszałem, bo krojów na przykład bezszeryfowych, które bazują na jakimś geometrycznym szkielecie, jest tak dużo, że ciężko by było nam znaleźć w ogóle narzędzia prawne, żeby dochodzić swoich racji, ponieważ prawdopodobnie taką samą Helvetica ma 50 różnych type foundry, każdy w nieco inny sposób ją narysował, różnią się kropkami, diakrytykami i innymi elementami, więc to jest dosyć ciężkie.
A ja zawsze podaję przykład tego, że no my jako ludzie jesteśmy tak stworzeni, że wpadamy na podobne pomysły. Wystarczy popatrzeć na to, że piramidy budowano niezależnie od siebie w Egipcie, w Azji Południowo-Wschodniej, w Azji Centralnej, w Ameryce Środkowej i tak dalej. W sensie, że wpadano dokładnie na ten sam pomysł w miejscach, które wedle naszej wiedzy historycznej nie miały ze sobą żadnej styczności. Więc też generalnie jestem zawsze bardzo ostrożny w mówieniu o plagiatach, ponieważ zdaję sobie sprawę, że przy tej ilości ludzi żyjących w globalnej wiosce, karmiących się tymi samymi serialami na Netflixie, jedzącymi te same potrawy pod każdą szerokością geograficzną, bardzo możliwe, że dwie osoby wpadną na dokładnie ten sam pomysł.
Aga Naplocha
Mhm. To jeszcze wracając na chwilę do tego zlecenia, które dostałeś w trakcie studiów do tej dużej rodziny dla korporacji, @dragonflaja pyta, jak udało ci się to podzielić czasowo ze studiami?
Mateusz Machalski
Na pewno było to bardzo angażujące czasowo. Ja pamiętam, że wtedy praktycznie zamknąłem się w domu na trzy miesiące, z małymi przerwami na rower, żeby po prostu głowę zluzować od pracy. Było to bardzo obciążające, natomiast z drugiej strony też nie żałuję tego, że po prostu troszkę się zapadłem pod ziemię i faktycznie ten projekt zrealizowałem, więc ze studiami nigdy nie miałem problemu, bo wydaje mi się, że w momencie, kiedy studiujemy coś, co tak lubimy jak projektowanie, to nawet nie odbierałem tego jako jakieś bardzo ciężkie zadanie.
Natomiast myślę, że to jest dosyć istotna cecha, zajmując się projektowaniem, żeby dosyć szybko nauczyć się kontroli nad własnym czasem i patrzenia, co go zżera najwięcej. Ja na pewno w te klocki byłem zawsze dobry i umiałem sobie zorganizować tak czas, żeby na wszystko go starczało, więc zupełnie ten projekt mi nie kolidował ze studiami, tylko po prostu pewnie trochę później chodziłem spać i trochę wcześniej musiałem wstawać w tamtym okresie.
Paulina Kacprzak
O piątej rano wstawałeś Mateusz i ciężko pracowałeś? (śmiech)
Mateusz Machalski
A nie. Takie historie zdarzały się, ale o dziwo przy zupełnie innych projektach.
Paulina Kacprzak
Przepraszam, nie powstrzymałam się haha, ale zawsze się zastanawiałam, jak Ty to robisz, bo to jest niesamowite, jak wiele rzeczy łączysz.
Aga Naplocha
W branży panuje przekonanie, że Machalski ma więcej niż 24 godziny na dobę. (śmiech)
Mateusz Machalski
Jest też parę osób, które uważam, że jeszcze umieją lepiej to wykorzystywać. I jeszcze na przykład bardzo dużo postują, nagrywają i tak dalej. Więc wcale nie uważam...
Jak pokazać klientowi, że typografia ma znaczenie
Aga Naplocha
Skromny, skromny! Dobrze, to słuchajcie, może wróćmy jeszcze na chwilę do klientów, bo chciałyśmy się Ciebie też zapytać, jak Ty w ogóle przygotowujesz oferty. I tutaj trochę pytamy pod kątem takim, jakie rady dałbyś osobom, które na przykład zajmują się web designem albo identyfikacją wizualną i chciałyby jakoś klientowi przekazać właśnie to, że są dobre w typografii, że wiedzą, co w trawie piszczy. No i wiadomo, dla klientów czasem typografia może być ważna, istotna tak jak do Ciebie się zwrócił ktoś, kto widział, że jesteś specjalistą, ale czasami im to nic nie mówi, bo oni nie są specjalistami w dziedzinie projektowania. Więc jak przedstawić w ofercie to, że jesteśmy na przykład mocni typograficznie i to może nas gdzieś tam wyróżnić na tle innych projektantów czy projektantek.
Mateusz Machalski
Ja zawsze wychodzę z założenia, że najlepiej pokazać konkretny przykład. W sensie ja też bardzo często się posiłkuję i jeżeli na przykład firma zastanawia się nad kupnem kroju albo użyciem darmowego, no to znaczy, że to jest troszkę na tej samej zasadzie, jakby jakiś znany artysta czy artystka wiadomo, że może stworzyć kawałek na darmowym bicie, który jest ogólnodostępny, natomiast pytanie, czy to będzie takie charakterystyczne, że zawładnie listami przebojów i będzie miało jakiekolwiek przełożenie na późniejszą sprzedaż czy projekcje tego utworu. Więc jeżeli chodzi o samą taką świadomość i uczenie klientów wydaje mi się, że ten aspekt edukacyjny wśród projektantów jest niezależnie od branży czy niszy, którą się zajmujemy, w rynku kreatywnym jest bardzo istotny.
Natomiast moim zdaniem właśnie najlepszą opcją jest pokazanie przykładu, czyli zaprezentowanie jak wyglądała strona jakaś bardzo dobrze znana, którą praktycznie każdy odwiedza i pokazanie, jak ona wyglądała nawet 5 lat temu. I zobaczymy, jak ta typografia jest istotna i jak ona mocno zmienia. Ponieważ jeżeli sobie nie wiem, ze strony vogue.pl wyjmiemy typografię albo zmienimy tę typografię, której używają na Ariala, to okaże się, że mamy do czynienia z zupełnie innym layoutem. Więc taka świadomość typografii myślę, że jest kluczowa jeszcze bardziej dla właśnie UX designerów niż dla brandingowców, ponieważ no ta działalność webowa jest w głównej mierze oparta o litery oraz content foto-wideo. Dlatego tak ważna jest świadomość tego, w jaki sposób budować gradacje, w jaki sposób ze sobą parować fonty i tak dalej.
Tu bardzo na pewno fajną rzeczą jest to, że my jesteśmy w stanie dosyć łatwo powiedzieć o tej wiedzy, ponieważ w dzisiejszych czasach ta świadomość tego, że kupujemy fonty, na czym polegają licencje, jest coraz bardziej globalna. I ja sam często widzę, że klienci w ogóle słyszeli o tym, że są różne rodzaje licencji, dopytują o to. Więc myślę, że to też jest część naszej pracy, informowanie o tym, że na przykład wiemy, jaką licencję będziemy musieli kupić na aplikację mobilną, albo wiemy, czym konkretne type foundry się różnią, jeżeli chodzi o licencje, albo umiemy w jakiś sposób scustomizować krój, żeby on lepiej wyglądał w guziczkach.
Albo na przykład może prozaiczna sprawa, ale miałem taki przykład z dużym bankiem polskim, że do aplikacji mobilnej sprawdzaliśmy, których znaków nie potrzeba w foncie, bo nie są użyte na stronie i czyściliśmy ten font praktycznie do zera, żeby jak najmniej kilobajtów ważył, dzięki czemu aplikacja chodziła szybciej. Czy nawet instalowaliśmy jako font ikonki, czyli wrzucaliśmy do fontu ikonki, żeby one po prostu mniej ważyły niż SVG czy jakieś tam inne JPG czy PNG. Więc to jest bardzo ciekawe, bo jesteśmy w stanie tą typografię wykorzystywać na najróżniejszy sposób.
A ja też widzę, że ludzi to przekonuje, że jestem w stanie na przykład dorzucić do fontu ich logo i że na przykład osoba, która później tworzy prezentację sprzedażową firmy, nie musi się zastanawiać, skąd wziąć logo w jakimś formacie, tylko wpisuje je z klawiatury jako np. ligaturę. Więc to też jest ciekawe, że można bardzo odciążyć właśnie moce przerobowe grafików wewnątrz firmy naszymi skillami dotyczącymi typografii. Nawet ostatnio jak przygotowywałem krój dla Lecha i logotyp, to właśnie oprogramowywaliśmy go w Glyphs'ie i FontLab'ie, tak żeby można było w prezentacji w Power Poincie wybierać na przykład różne rodzaje piktogramów i różne wersje logotypu wlikiwane z klawiatury, budując po prostu jakąś tam strukturę za pomocą tekstu, a nie jako obiektów graficznych, więc to zdecydowanie się przydaje i przyspiesza pracę.
Skąd brać zlecenia? Strategie z początku kariery i dziś
Paulina Kacprzak
To jeszcze fajne pytanie pomocnicze od @GG Guitar Gear i myślę, że istotne pytanie dla wielu: jak zdobywałeś zlecenia na początku i jak zdobywasz je teraz?
Mateusz Machalski
To może trochę od innej strony powiem. Ja ogólnie uważam, że zdobywanie zleceń odbywa się w nieco inny sposób, niż my sobie to wyobrażamy. I ciekawostka, chyba najlepszą reklamą dla nas nie są Behance, nie są Instagramy i tak dalej, tylko jakość współpracy z różnymi klientami.
W sensie ja widzę, że jeżeli sobie bym wyprowadził takie łańcuszki klientów, kto się z kim zna, to okazuje się, że w zasadzie 50% rzeczy to są rzeczy z polecenia. I musimy pamiętać, że tak samo jak na poziomie podwórka wszyscy się znają, to gdzieś na poziomie globalnym, załóżmy w branży napojów w Polsce, również ci ludzie się znają, korzystają z podobnych dostawców, z podobnych strategów, z podobnych agencji, więc prawdopodobnie jeżeli komuś się z nami dobrze współpracowało, to poleci naszą osobę kolejnym zleceniodawcom. Dlatego moim zdaniem w dzisiejszych czasach to portfolio zupełnie zmienia swoje znaczenie. W sensie, że to nie jest tylko to, co my mamy zrealizowanego dla klientów, ale to jest również to, w jaki sposób ich obsługujemy, w jaki sposób cały ten proces przechodzimy i czy finalny efekt oprócz właśnie ładnego projektu, czy dobrego projektu zrealizowanego zgodnie ze strategią i z briefem, czy cały proces był wzorcowo przeprowadzony, ponieważ jeżeli był, to na 99% taka osoba poleci nas dalej i trochę efektem kuli śnieżnej zaczynamy zdobywać kolejne rzeczy.
Druga sprawa, że ja pamiętam, że jeszcze na studiach, czy przed studiami, jak jakieś pierwsze kontakty łapałem graficzne czy zlecenia na projekty, to dosyć szybko ludzie mi mówili, żeby patrzeć, w jakie dyscypliny różni znajomi idą, ponieważ prawdopodobnie nasz znajomy z SGHu będzie startować ze swoim startupem, ktoś z medycyny możliwe, że założy swoją klinikę. I dobrze generalnie, żeby ludziom dosyć szybko się zaczynało wbijać, że aha, to jest, nie wiem, Agata, która na przykład robiła strony, to do niej się odezwę, bo właśnie buduje swoją klinikę. A to jest ktoś, a akurat stawiam swój warsztat samochodowy, to zaraz kto projektuje? A chyba był sobie taki Krzysiu, który robił... Więc dobrze generalnie dosyć szybko zacząć informować o tym, czym my się zajmujemy, bo dzięki temu zaczynamy w jakimś takim globalnym ekosystemie funkcjonować jako osoba, która odpowiada na konkretne potrzeby na rynku. I to jest według mnie super kluczowe, żebyśmy my bardziej skupiali się i na początku, i później w karierze na tym, jaki my problem rozwiązujemy.
I pamiętam, że raz jak z Gregiem Albrechtem, którego serdecznie pozdrawiam, rozmawiałem, to i pokazywałem mu pomysł, jaki miałem nowy na to, jak promować swoje usługi wśród większych firm i korporacji to on dosyć szybko powiedział „słuchaj, ale tam nikogo nie obchodzi, jakie nagrody dostajesz, że to może obchodzić tam jakiś wąski świat reklamy. Tych ludzi interesuje jedna rzecz: jaki ich problem Ty rozwiązujesz?”.
I ja wtedy miałem takie kurczę, że faktycznie w sumie żyjemy w takich czasach, że każdy chce mieć swój sukces. I co mnie obchodzi prawnik, który dostał w jakimś konkursie prawniczym nagrodę? Mnie interesuje, czy on rozwiąże mój problem. I żeby dokładnie w ten sam sposób traktować nasze usługi. Pamiętam, że to mi otworzyło dosyć mocno oczy, że ja zacząłem się zastanawiać OK, jaki problem rozwiązuję? Ja rozwiązuję problem, jeżeli chodzi o komunikację wizualną dotyczący liter. Więc w jaki sposób ja o tym mogę opowiadać? W taki i w taki dlatego staram się działać. Więc myślę, że jakbym mógł się cofnąć w czasie, to to bym sobie poradził, żeby bardziej skupiać się na tym, jakie problemy ja mogę rozwiązać, a nie na tym, jakie ja mam portfolio i ile tam jest kolorowych obrazków.
Paulina Kacprzak
Mhm.
Jak wygląda proces rebrandingu dużych marek (na przykładzie Jaguara)
Aga Naplocha
To teraz może sobie przejdziemy do tematu rebrandingów, bo jesteś autorem wielu rebrandingów, brałeś udział w wielu projektach. Na przykład było dużo szumu à propos Jaguara, że ludzie zaczęli tam krytykować, bo zobaczyli pewien efekt, ale nie znali też tego całego procesu. Więc gdybyś mógł nam opowiedzieć, jak to w ogóle wygląda, jak w ogóle wygląda proces rebrandingu takich większych firm, co tam się dzieje, jak to wygląda w ogóle po drugiej stronie, kto uczestniczy w tym procesie? Jakbyś po kolei nam trochę to rozłożył.
Mateusz Machalski
Jasne. Myślę, że w zależności od firmy możemy wyróżnić dwa typy. Po pierwsze ja widzę to, że w dużych korporacjach możemy sobie taką mocną linię zrobić pomiędzy firmy, które są zarządzane bardziej na zasadzie uczuć i jakiegoś rodzaju instynktu głównej osoby, która czuje jakąś tendencję i w nią idzie, albo z drugiej strony rzeczy oparte na badaniach, na wynikach badań fokusowych czy jakichkolwiek innych i po prostu od takiej analizy. I ja uważam, że obydwie te rzeczy są ok i że nie można powiedzieć na przykład, że instynktowne zachowania są złe, no bo jakimś cudem ewolucja doprowadziła nas do tego, że po prostu istniejemy i większość rzeczy, które zrealizowaliśmy, no to bazują troszkę na instynkcie. Więc ja nie uważam, żeby czymś złym było to, że na spotkaniu bez żadnego badania stwierdzamy tak, to jest zajebiste i z tym powinniśmy iść na półkę. I ja generalnie preferuję ten tryb pracy, natomiast w wielu firmach oczywiście odbywa się to na analizie.
I myślę, że taką podstawową rzeczą, od której się zaczyna, to jest jakiś problem projektowy, który sprawia, że na przykład odpływają nam klienci, spadają obroty, że produkt nie trafia do grupy docelowej, że dzieją się jakieś inne rzeczy od strony biznesowej, co wymusza na nas zmianę strategii, a strategia wymusza zmianę komunikacji wizualnej. Więc jak sami widzicie, od razu już możemy uznać, że przynajmniej trzy piony są zaangażowane, czyli ten zarządzająco-biznesowy, ten strategiczny oraz ten kreatywny, który odpowiada za przekucie tej strony biznesowej i strategicznej w komunikację wizualną.
Oczywiście rebrandingi dotykają bardzo wielu rzeczy, natomiast myślę, że super istotną sprawą jest to, że nie odbywa się to na takiej zasadzie, że pan Krzysztof Jaguar stwierdził, że mu się nie podoba stare logo Jaguara i że on sobie teraz zmieni. W sensie to się odbywa wiadomo, w dużych zespołach, gdzie pracuje X osób, które odpowiadają za konkretne kompetencje i które zaczynają po pierwsze od idei co się ma zmienić i dlaczego. Moim zdaniem to jest super ważne, o czym dużo osób zapomina, że widząc taką zmianę w Jaguarze to nikt przy takich dużych kosztach ile musimy zabudżetować pieniędzy na taki rebranding nie wpadłby na pomysł, że dobra, to ja dzisiaj zmienię literki i zobaczymy, może ludzie to polubią lub nie. To jest oczywiście twardo kalkulowane. Jest to przebadane, ustalone po prostu co się z tym stanie.
Wiadomo, że tu na przykład może się okazać, że te badania nic prawdziwego nie powiedziały, tak jak było z GAPem. Podejrzewam, że GAPa też przebadali, a zostało to tak fatalnie przyjęte przez rynek, że się z tego wycofali rakiem. Natomiast to są właśnie takie rzeczy, które myślę, że wiele osób zapomina podczas oceny, że to się nie zadzieje na zasadzie: podoba mi się/nie podoba, tylko że tam siedzi sztab ludzi, którzy zastanawiają się, w jaki sposób zrealizować coś, co będzie zgodne ze strategią i z nowymi założeniami marki.
Z Jaguarem sprawa była dosyć prosta, że zupełnie wywracają do góry nogami kategorie, bo będą robili nieco inne auta, więc to też wymaga nieco innej komunikacji. I nawet jakieś jajogłowe petrol-headowe osoby, które uważają, że „o Boże, co ten Jaguar zrobił”, niech przypomną sobie, jak wyglądało logo Formuły 1 14 lat temu. Wyglądało tak, jak samochody, które miały prawie 70 lat, a bardzo się denerwowali na to, że Formuła 1 zmienia logo. Jeżeli zobaczymy, jak wyglądało logo BMW na przykład 7 lat temu, to zobaczymy, że ono zupełnie by nie licowało z nowymi elektrycznymi modelami i że te wszystkie nurty myślowo-wizualne generalnie zmieniają się razem z otaczającą nas rzeczywistością i ciężko wymagać, jeżeli mamy nowoczesne tramwaje, autobusy, zmieniają się mody na to, w jakim kroju spodni chodzimy, żeby projektowanie stało w miejscu, więc ono się naturalnie też rozwija i jest podyktowane danymi czasami.
Więc ja nie widzę problemu z Jaguarem. Nie jestem jego fanem. Uważam, że ta typografia jest w takim trendzie, który odchodzi, czyli takim super minimalistycznym, geometrycznym nurcie, który powoli schodzi do lamusa, więc ja się bardzo dziwię temu wyborowi. Natomiast uważam, że cała kreacja, jeżeli chodzi o kody wizualne, które wykorzystują, czyli ci ludzie z kolorowymi włosami, bardzo elektryzujące tła i w ogóle cały vibe tych reklam jest naprawdę zajebisty i uważam, że to jest strzał w dziesiątkę. Natomiast co do typografii jakoś nie jestem w stanie się polubić z tymi literami. Uważam, że to rozwiązanie tego J, które na końcu się zamienia w R jest tak głupio-banalnie-prosto... takie logomatyczne, że nie jestem w stanie się z tym polubić.
Ale życie. Może nie muszę, może nie jestem w grupie docelowej, może muszę do tego dorosnąć. I też biję się w pierś, bo wielokrotnie jak był jakiś rebrandingi, podobnie jak każdy człowiek potrzebowałem czasu, żeby otrzaskać się emocjonalnie z czymś nowym. No bo po prostu jest to coś nowego, więc musi obrosnąć naszymi emocjami. I to jest naturalna kolej rzeczy.
Case study: rebranding Coffee Plant
Paulina Kacprzak
To przejdźmy sobie może do przykładu swojego podwórka. Co prawda to chyba nie rebranding, tylko branding Coffee Plant. Chciałyśmy o to zapytać, bo Dagmara, która jest współwłaścicielką tej marki, jest naszą kursantką, więc bardzo już czujemy się związane z tą marką. Jeszcze Ty projektowałeś przepiękne opakowania i branding, więc jakbyś mógł Mateusz trochę o tym opowiedzieć, o tym projekcie, o tym jak to powstawało i o tym procesie.
Mateusz Machalski
Jasne. No to też to akurat był rebranding, ponieważ Coffee Plant już istniał na rynku i mieli opakowania, mieli komunikację, którą zresztą Dagmara projektowała. Natomiast właśnie mieli problem, akurat bardzo konkretny, że zaczęło im się rozjeżdżać portfolio całe, ponieważ każda linia była nieco inaczej projektowana i wiadomo, że to jest naturalne w rozwoju firmy, że w którymś momencie ona się rozrasta, zaczynają pojawiać się nowe elementy, portfolio, które przestają być spójne i trzeba przyjść i to trochę poukładać.
Natomiast tu Dagmara z Coffee Plantem zdecydowała się na zrobienie tego bardzo po bożemu, więc zaczęli od warsztatów strategicznych z Gustawem, z którym przepracowali sobie to, repozycjonowali Coffee Planta, zastanowili się, gdzie oni by się biznesowo umieścili na całej mapie w tym świecie kaw speciality. I zrobili naprawdę bardzo dobry brief, taki razem ze strategią tego, co oni by chcieli z tego Coffee Planta zrobić. Ja pamiętam, że ja byłem zachwycony, oczywiście, no bo każdy temat kawowy to jest super temat graficzny i w zasadzie większość znajomych zawsze mi zazdrościła jak pracowałem z Haybem i udało nam się zrobić bardzo fajny branding dla Hayba. Z takiego doświadczenia, tu nagle wskoczyło kolejne i myślałem, że znowu będzie super różowy, prościutki procesik i zajebiste opakowania na konkursy.
Natomiast po pierwszym pokazaniu moich kreacji no wcale się nie polubili z projektami, w sensie na początku był zachwyt, natomiast potem, po takiej chłodniejszej analizie właśnie z Gustawem doszli do wniosku, że ona, że te rozwiązania są off the brief, że nie jest to do końca to, o co im chodziło. Ja byłem dosyć zdziwiony, bo wydawało mi się, że mówimy o tym samym i to też trochę pokazuje, że ten język wizualny często różni się od języka literackiego. I to, w jaki sposób projektant czy projektantka podejdzie do transkrypcji briefu i strategii na finalny produkt, może się w różny sposób odbywać i może wywoływać różne reakcje.
Dlatego ja pamiętam, że trochę mieliśmy taki moment, nawet zresztą o tym mówiliśmy nawet w jakichś wywiadach z Dagmarą, trochę takiego spięcia na zasadzie ok, czy dajemy sobie jeszcze szansę, czy w ogóle rejection fee i do widzenia. Ale podeszliśmy jeszcze raz do tematu i bardzo się cieszę, że jakoś tak udało nam się dojrzale zachować i że ani ja się nie boksowałem, mówiąc jakie te projekty są świetne, a z kolei, że Dagmara nie stwierdziła, że okej, olać, że to w ogóle nie ma sensu ta współpraca.
Zaczęliśmy jeszcze raz od zera, tak carte blanche i ustaliliśmy okej, przejdźmy przez tę strategię jeszcze raz, zaznaczmy sobie te najważniejsze z punktu widzenia waszej komunikacji elementy i strategii i spróbujmy jeszcze raz ten świat zbudować. No i faktycznie idąc od zera, udało nam się stworzyć jakąś taką zajawkę czegoś, co nazwaliśmy Simple and Joyful, czyli świata wizualnego, który z jednej strony jest super minimalistyczny, ale z drugiej ma bardzo dużo takiego ciepła i czegoś przyjaznego w sobie. W sensie nie chcieliśmy iść w minimalizm, taki japoński, chłodny, który trochę nie ma w sobie luzu, tylko bardziej coś, co z jednej strony jest super minimalistyczne, ale jednocześnie czujemy, że to jest przyjazne, przyjemne i takie dla ludzi. My nazwaliśmy to troszkę takim światem Skandynawii, gdzie w białej przestrzeni, gdzie jest sosnowy stół czy dębowy, nagle jest jakiś powalony pomarańczowy kubek, jaskrawy, czyli jakieś takie twisty, które po prostu sprawiają, że ten dzień przestaje być szaro nudny, a jednak się wyróżnia i zaczęliśmy realizować ten rebranding.
Ale z perspektywy dzisiaj uważam, że super ważnym momentem było dołączenie do teamu Patrycji, która została brand managerką w Coffee Plant i przy launchowaniu w ogóle rebrandingu Patrycja właśnie z Dagmarą wpadły na pomysł, żeby zaprosić ludzi, którym ta estetyka jest bliska. Więc zaprosili na Not Bad Studio i innych twórców i twórczynie, którzy działają właśnie w takiej estetyce Simple and Joyful. Ja serio miałem wtedy takie wrażenie o wow. Jakie to jest w ogóle świetny ruch, że ja po prostu się zacząłem czuć, jakbym niemalże w tych opakowaniach splagiatował ich twórczość wizualną, pomimo że często nawet nie byłem jakimś wielkim fanem albo nie znałem jej do końca. W sensie byłem fanem teraz, z dzisiejszej perspektywy, ale nie znałem jej do końca, a nagle miałem takie poczucie, że to jest totalnie ten świat. Więc to też mi pokazało, jak ważne jest znalezienie kontekstu dla marki, jak ważne jest zbudowanie historii dookoła tego brandingu przy launchowaniu nowego produktu. Więc tak pokrótce wyglądała współpraca i dzisiaj myślę, że z uśmiechami na twarzy z Dagmarą i z resztą teamu wspominamy ten niełatwy początek i pierwsze strzały.
Natomiast też powiem Wam szczerze, nawet wczoraj rozmawiałem z firmą Oshee z jednym z wyżej postawionych osób i za coś tam przepraszałem, bo też często w procesie raczej jestem tą osobą, co się emocjonuje różnymi decyzjami, więc tak dziękowaliśmy sobie za jakiś tam etap współpracy i powiedziałem, że sorry za te emocje, że wiadomo, że czasem się pali. I on właśnie powiedział, że generalnie on lubi emocje, no bo uważa, że jeżeli są emocje, to jest zaangażowanie. I ja też trochę wychodzę z tego założenia, że wiadomo, każdy by chciał być takim oschłym projektantem, który racjonalnie na wszystko reaguje, ale ja zupełnie szczerze, jako osoba z ADHD w to nie wierzę i dla mnie po prostu no często są rzeczy, z którymi się nie zgadzam, czy wizualne, czy jakieś proceduralne i uważam, że czasem dobrze się pokłócić i wyrzucić i dotrzeć po prostu, żeby ta współpraca przebiegała w lepszy sposób.
Wyzwanie Typo Challenge i kurs Creative Typography
Aga Naplocha
Super! To wszystkich odsyłamy, żeby sprawdzili opakowania Coffee Plant, jeszcze lepiej, żeby spróbowali kawki. No te opakowania też nam umilają półki, są świetne. To może teraz zahaczymy o temat edukacyjny, bo powoli już musimy kończyć, a mamy do przekazania jeszcze kilka ważnych informacji, bo pojawiło się też sporo pytań o tym, jak się uczyć typografii, jak pogłębiać tę wiedzę. No to może warto wspomnieć, że wspólnie z Mateuszem organizujemy wyzwanie Typo Challenge, który rusza już w przyszłym tygodniu w poniedziałek. Dobrze pamiętam, Paulina?
Paulina Kacprzak
Tak, 13 stycznia.
Aga Naplocha
To może Mateusz opowiesz, co się będzie działo? Wyzwanie jest darmowe, można do niego dołączyć - creativetypography.pl/wyzwanie. To Mateusz może opowiesz, co będzie się działo?
Mateusz Machalski
Wyzwanie, tak jak Aga tu zajawiła temat, będzie składało się z kilku elementów. Natomiast główną rzeczą będą cztery darmowe lekcje, które myślę, że tu nie ma co ukrywać, mają Was zachęcić do wejścia w świat typografii. Oczywiście jeżeli ktoś uzna, że na tym jego zainteresowanie typografią się kończą, to pewnie będzie nam smutno, że nie ma Was na pokładzie, ale zrozumiemy. Natomiast mamy gorącą nadzieję, że zobaczycie, jak dużo dobrego mogą sprawić litery w projektowaniu. Dlatego przygotowaliśmy dla Was 4 lekcje, z których dowiecie się podstaw kreślenia prostego, geometrycznego logotypu. Pokaże trochę protipów na to, jak zestawiać swoje kroje pisma. Oczywiście to nie będą wszystkie rozwiązania, których jest znacznie więcej i będą omawiane już w samym kursie, nad którym pracujemy. Natomiast pokażę parę takich podstawowych zasad, którymi warto się kierować. Omówię również to, co uważam za najczęstsze błędy projektantek i projektantów w pracy z typografią, więc to będzie dosyć zabawne. Sam popełniałem niektóre z tych błędów, więc gorąco zachęcam do zabawy i niewstydzenia się tego, że każdy może się pomylić. A oprócz tego również będzie część wykładowa z teorią, która ma na celu pokazanie Wam z jednej strony historii typografii, ale staram się to opowiadać w nienudny sposób, a oprócz tego pokazania, na jak wielu poziomach litery mogą działać. Czyli będzie troszkę o tym właśnie, co dzisiaj nawet wspominaliśmy, że litery z jednej strony pozwalają nam czytać, ale z drugiej strony oddziałują również na tym poziomie języka wizualnego, ponieważ sama ich forma narzuca rozumienie treści, więc mamy nadzieję, że to będzie taka fajna paczka na start, żeby w ogóle zacząć swoją przygodę z typografią. A dla tych, którzy już siedzą w świecie projektowym, na pewno będzie to dobra unifikacja wiedzy i takie ustandaryzowanie wiedzy pojęciowej, a także wejście po prostu na level wyżej, żeby rozumieć, dlaczego z konkretnych liter korzystamy w konkretnych przypadkach.
Paulina Kacprzak
Tak, i to będzie takie siedem dni, żeby się zatopić w ten świat typografii i zobaczyć, czy chcecie dalej zgłębiać ten temat. Natomiast właśnie tutaj widzimy, że też pytacie o kurs i tak planujemy kurs, który będzie już oczywiście dłuższy, ale jak zawsze chcemy zobaczyć, jakie jest wasze zainteresowanie. No i właśnie to wyzwanie jest dla nas taką informacją, czy wy jesteście zainteresowani tym tematem, czy chcecie dalej się w to wgłębiać? Więc zapisujcie się, zobaczcie, jak to wygląda i my w międzyczasie będziemy sobie już dopracowywać właśnie kurs. Plan jest taki, żeby po challengu wystartować z przedsprzedażą kursu, czyli kursu jeszcze nie będzie. Jeżeli zbierze się określona liczba osób, nasze minimum, to wtedy Mateusz przystąpi do nagrywania kursu i będzie gotowy w kwietniu. Także jesteśmy na takim etapie. Mam nadzieję, że wyzwanie Wam się spodoba i zachęci Was do tego, żeby zgłębiać temat typografii. A jeśli nie, to skorzystacie po prostu z tego, co jest i dla nas to też będzie bardzo satysfakcjonujące.
Aga Naplocha
Tak. To może jeszcze odnośnie samego kursu, który się będzie nazywał Creative Typography, Mateusz jakbyś mógł opowiedzieć, dla kogo jest ten kurs?
Mateusz Machalski
Myślę, że kurs generalnie jest robiony z myślą o bardzo szerokim spektrum projektantek i projektantów. W sensie to nie jest, broń Boże, kurs projektowania krojów pisma. To jest kurs, który jest trochę odpowiedzią na to, o czym z wieloma osobami w zasadzie w codziennej pracy projektowej rozmawiam, czyli gdzie nauczyć się takiej wiedzy topograficznej, która wykracza trochę poza basic, a jednocześnie nie wchodzi jeszcze w rejony stricte projektowania, programowania krojów pisma. Więc ten kurs jest zarezerwowany w zasadzie i dla creative directorów, i dla junior graphic designerów, i dla osób, które pracują na co dzień w UX, UI. I dla osób, które w ogóle może siedzą w jeszcze innych dziedzinach projektowych, np. projektują książki, layouty magazynów, ponieważ będzie tam dużo wiedzy związanej z literami. A tak jak wspomniałem gdzieś parę razy podczas rozmowy, te litery są elementem budulcowym w zasadzie każdego komunikatu wizualnego. Więc na pewno będzie to szeroki zestaw informacji, który z jednej strony ma nas uwrażliwić na materię, jaką jest litera, a z drugiej dać nam twarde skille do pracy z typografią, żebym więcej już nie musiał słyszeć o tym, w jaki sposób zestawiać krój pisma z logotypem albo jak stworzyć własny logotyp, albo jak wykreślić własne literki na potrzeby plakatu. To w zasadzie jest troszkę taki papierek lakmusowy tematów, które przez ostatnie lata widziałem, że sprawiają projektantom i projektantom na różnym levelu zaawansowania problem. I chciałbym, żeby to był taki kurs, który ten problem raz na zawsze rozwiąże.
Aga Naplocha
Super. Pojawia się tutaj sporo pytań o kurs, więc będziemy Was odsyłać na stronę creativetypography.pl. Już niebawem znajdziecie tam wszystkie ważne informacje. Możecie też do nas napisać maila, będziemy odpowiadać. A póki co serdecznie zapraszamy Was na wyzwanie, które rusza już w poniedziałek.
Paulina Kacprzak
Tak, jeszcze może na koniec 2 ostatnie pytanka o Coffee Plant, @vaa114 pyta: jak wygląda rozliczenie takich prac w wypadku, o którym mówisz, to znaczy zostało zrobione dużo, czas został zainwestowany. Czy jest to jakoś brane pod uwagę w rozliczeniu, że zrobiłeś tę pracę dwa razy?
Mateusz Machalski
Wiecie co? W zależności od projektu, ponieważ ja zazwyczaj w wycenie podaję rejection fee i sumę, która jest taką sumą jeżeli nagle by się okazało, że na tym etapie stopujemy projekt, to ja biorę tyle. To jest jakiś tam procent tej sumy, na którą się umawialiśmy. Natomiast w przypadku takich brandingów, w których tak jak w przypadku Coffee Plant, gdzieś podczas wspólnej, spokojnej rozmowy, ja zobaczyłem, że faktycznie można część tych rozwiązań odebrać jako moją pracę, która nie została zrealizowana tak jak zakładał brief, czyli nie wiem, że miało być jasne opakowanie, a ja w zasadzie w każdej propozycji przedstawiałem coś kolorystycznego, to ja też staram się wtedy wziąć to na klatę i uznać okej, to jest moja wina, bo powinieneś więcej czasu spędzić nad zapoznaniem się z tym briefem. Nie powinno być tych rzeczy, więc tu w tym konkretnym przypadku nie chcę kłamać i mówić, że tak, że negocjowaliśmy, bo nie negocjowaliśmy. Uznaliśmy, że faktycznie ja troszkę zawiodłem, robiąc projekty, które w zasadzie można było skillować od razu na poziomie zestawienia ich z briefem, ponieważ nie odpowiadały na niego. Więc w takich przypadkach ja nie robię dodatkowej wyceny. Natomiast w przypadku, jeżeli na przykład dzieje się tak, że był brief, ja zrealizowałem go, na pierwszym spotkaniu ustaliliśmy tak, że to jest wszystko zgodnie, a nagle komuś się coś odwidziało, zaczyna edytować brief i tak dalej, to ja zawsze sobie zostawiam taką klauzulę w ofercie, że ilość korekt, ile mamy rund korekt oraz to, jaka jest stawka godzinowa za moją pracę. I myślę, że to jest o tyle istotne, że z jednej strony to trochę blokuje takie zapędy na zasadzie „nie no jak to zapłaciłem za branding, to chce cały branding”. Dlatego moim zdaniem najważniejsze jest to, żeby sobie rozdzielać to na małe etapy, żebyśmy my czuli się bezpiecznie, że okej, jesteśmy w stanie to obronić w sytuacji kryzysowej z prawnikiem w sądzie albo nawet bez sądu, sami, żeby po prostu nie mieć takiego poczucia, że możemy skończyć z niczym po realizacji jakiegoś projektu. Dlatego moim zdaniem bardzo ważne jest to ustalanie rejection fee nie tylko na poziomie pierwszych propozycji, ale również tego, że ktoś może pójść dalej, a finalnie zrezygnować w połowie czwartego etapu. Więc dobrze jest etapować pracę na małe segmenty i rozliczać się właśnie partiami, bo jest to dużo wygodniejsze i wydaje mi się bezpieczniejsze dla nas projektantów.
Paulina Kacprzak
Super. To jeszcze pytanie od Pawła: skąd pomysł na kształty na opakowaniach Coffee Plant?
Mateusz Machalski
No to myślę, że łatwe do wytłumaczenia. Nawet jeżeli wejdziemy sobie na mojego Behance'a, to albo Instagrama, czyli @machalski.studio, to jest to tam wytłumaczone. Generalnie kształty wynikały z tego, że na pozór abstrakcyjne figury były inspirowane metodą parzenia, czyli w przypadku przelewów były to charakterystyczne naczynia do przelewów, które uznaliśmy, że są zawsze wokół osi pionowej. W przypadku espresso był to kształt, ten mocny poziom, który wyznacza nam jakby to, w którym kierunku trzymana jest kolba do kawy. Natomiast w przypadku capsów oczywiście ich forma. Myślę, że dużo bardziej wolę to pokazywać na slajdzie, dlatego odsyłam na Behance'a, ponieważ tam jest to zaprezentowane na jednym slajdzie i widać od razu, o co chodzi, jaka jest ta idea przewodnia.
Aga Naplocha
Tak, zdecydowanie odsyłamy. To jeszcze jeden komentarz się pojawił odnośnie kursu: szkoda, że nie będzie kreślenia. I tutaj trochę chyba chcemy wyprostować.
Mateusz Machalski
Nie, będzie! Słuchajcie, będzie kreślenie. To bardziej chodzi o to, że to nie jest sensu stricto kurs projektowania krojów pisma, ponieważ nie każdego może interesować to jak się kernuje litery ze sobą i tak dalej. Natomiast będziemy normalnie kreślili zestaw znaków od A do Z dużych i małych w edytorze graficznym albo część również FontLabie, który jest na PC i MacOS, więc spokojnie będzie kreślenie i będzie bardzo dużo opowiadania o tym, jak kreślić znaki, jak pracować na modułach, jak zestawiać typografię właśnie ze znakiem i w jaki sposób to matchować od strony kreślenia. Więc akurat o kreśleniu to będzie 80% tego kursu, więc proszę się o to nie martwić.
Aga Naplocha
Tak jest!
Paulina Kacprzak
Jeśli chodzi o program kursu, taki dokładniejszy, to już w przyszłym tygodniu będzie na naszej stronie. Także @Pomczq696 zapisz się na wyzwanie i na pewno podeślemy Ci linka, jak już strona będzie gotowa.
Aga Naplocha
To teraz jeszcze ostatnie pytanie na koniec. W związku z tym, że mamy początek nowego roku 2025, to Mateusz co Twoim zdaniem będzie hot, jeśli chodzi o typografię w tym roku? Jakie są Twoje perspektywy na przyszłość?
Mateusz Machalski
Myślę, że przede wszystkim hot przestaną być super minimalistyczne i takie wolne od emocji kroje geometryczne, które królowały w ostatnich latach. I zdecydowanie widzę, że hot staną się takie... Myślę, że możemy to wrzucić w dwa worki. Z jednej strony brutalizm, czyli kroje, które mają w sobie bardzo dużo charakteru, ale bazujące na jakimś takim kontrestetycznych wzorcach wizualnych, a z drugiej strony kroje, które właśnie mają bardzo dużo charakteru. Czyli po tym okresie takim, który mieliśmy bardzo flat design i bardzo minimalistycznych form, że będzie pewnie coraz mocniej ten trend maksymalizmu i takiego charakteru pojawiał się. To też jest ciekawe, że w zasadzie ten flat design na przykład ja widzę to po półce w Żabce, dopiero dociera, załóżmy na packagingi, że dopiero dzisiaj firmy są na tyle odważne, żeby nagle, nie wiem, BNA robi dzika, który ma bardzo płaską apple i mocną typografię. Czy jakaś firma Lech decyduje się na białą, bardzo mocną typografię na jednolitym tle i że ten flat design dopiero dziś dochodzi do takiego mainstreamu. Natomiast te mniejsze ruchy czy mniejsze marki mogą sobie pozwolić na zupełnie inne światy. Więc myślę, że rozpatrywanie tych trendów w ogóle w projektowaniu bardzo mocno determinuje nam to, na jaką kategorię patrzymy. I czy patrzymy na małe speciality coffee house'y, czy patrzymy na globalnego gracza, który ma w 16 krajach swoje produkty. Natomiast jeżeli chodzi o typografię, to zdecydowanie bym się dopatrywał właśnie tych trendów związanych z maksymalizmem, brutalizmem oraz najróżniejszych rzeczy związanych z variable fontami, które nadal uważam, że są jakoś bardzo po macoszemu przez grafików i graficzki traktowane i bardzo niewiele widzę wykorzystania tych variable fontów, ich animowania i zmian na przykład w web designie, co wydawało mi się dosyć oczywistym zastosowaniem. Zwłaszcza jak w 2016 roku na konferencji ATpyI w Warszawie ogłoszono w ogóle istnieje variable fontów, więc już mamy prawie dziesięciolecie, a w internecie dalej nie widzę zbyt dużych pokładów kreatywności z użyciem właśnie ruchomej typografii.
Aga Naplocha
Super, to wzywamy wszystkich do eksperymentów i bycia bold! Mateusz bardzo Ci dziękujemy. Jeszcze raz wszystkich zapraszamy serdecznie na wyzwanie Typo Challenge, który rusza w poniedziałek: creativetypography.pl/wyzwanie. Tam po zapisie otrzymacie już w poniedziałek pierwsze materiały i dostęp do lekcji, które przygotował dla Was Mateusz.
Paulina Kacprzak
A na żywo widzimy się z Mateuszem 22 stycznia na webinarze, więc jak zapiszecie się na wyzwanie, to dostaniecie od nas też zaproszenie na webinar. Wyślemy Wam od razu link. Będzie dużo merytorycznej wiedzy, to od razu możemy powiedzieć.
Aga Naplocha
Dziękujemy Wam serdecznie i życzymy Wam dobrego popołudnia. Trzymajcie się! Pa!
Aga Naplocha
Dzięki wielkie, papa!
Mateusz Machalski
Dzięki wielkie za uwagę. Cześć, cześć!
Paulina Kacprzak
Bardzo dziękujemy Wam za to, że byliście dzisiaj z nami. Notatki i linki do tego odcinka znajdziecie na naszej stronie designpractice.pl/068.
Aga Naplocha
A jeśli podoba Wam się nasz podkast, to zasubskrybujcie go w swojej ulubionej platformie podcastowej lub na YouTube. Śmiało zostawcie wrażenia w komentarzach. Za wszystkie będziemy bardzo wdzięczne i na wszystkie czekamy.
Paulina Kacprzak
Na nowe odcinki możecie liczyć w każdy pierwszy i piętnasty dzień miesiąca. Do usłyszenia za dwa tygodnie.
Posłuchaj odcinka
📔 Książki:
- „Góry. Wolność i przygoda. Od treningu do alpinizmu” Don Graydon , Kurt Hanson
- „Biegowe trasy świata 50 niesamowitych miejsc w 28 krajach" seria Epic Guides (Lonely Planet)
- „Jak projektować kroje pisma: od szkicu do ekranu” Cristóbal Henestrosa, Laura Meseguer, José Scaglione
🧠 Pojęcia:
- typografia
- font
- grant
- branding
- wspinaczka
- alpinizm
- bouldering
- architektura
- malarstwo
- litery
- packaging
- komunikacja wizualna
- brief
- design thinking
- kwantyfikacja
- passive income
- semi-custom
- UX designer
- UI designer
- brand designer
- software
- type foundry
- negative space
- drenaż
- zdrowie psychiczne
- rebranding
- badania focusowe
- grupa docelowa
- strategia
- transkrypcja
- carte blanche
- launch
- papierek lakmusowy
- rejection fee
- kerning
- kreślenie znaków
- minimalizm
- brutalizm
- maksymalizm
- trendy
- flat design
- apla
💡 Wskazówki i rady:
- przygotowywanie ofert dla klientów
- wykorzystywanie typografii do projektów
- wykorzystywanie typografii do budowania własnej marki
- zarządzanie swoim czasem
- szukanie swojej niszy
- zdobywanie zleceń
- proces projektowy
- nauka typografii
📱 Aplikacje:
📱 Firmy:
🧑 Osoby
🔗 Linki
📍 Miejsca

ZGarnij materiały
Dołącz do społeczności 20 tysięcy designerek i designerów 🤯 i otrzymaj „Finansownik freelancera” i nasz super „Ćwiczeniownik UX’’, zupełnie za fri! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretów z obszaru product designu! 😍