Zamień ten tekst na URL Webhooka

👂
Posłuchaj
🍿
Obejrzyj
✏️
Notatki do odcinka

📔 Książki:

🔗 Linki:

👤 Osoby:

🖌️ Studia projektowe:

🧠 Pojęcia:

  • Brand Designer
  • Pitch deck
  • Strategia komunikacji
  • Zakres prac projektowych
  • Zespół podczas projektowania brandu: copywriterzy, stratedzy, analitycy, fotografowie, kamerzyści, 3D/animacja, VR
  • Krytyczny Feedback
  • AR
  • Proces brandingowy
  • Strategia działania
  • Art Direction / Creative Direction
  • Prcoes projektowania

💡 Wskazówki i rady:

  • Jak dostosować ofertę do budżetu klienta?
  • Jak zostać brand designerem?
  • Źródła wiedzy jak zostać brand designerem - konferencje, meetupy, szkolenia online, książki
  • Kompetencje, które warto mieć jako Brand Designer
  • Jak wypracować zaufanie klientów?
  • „We don’t want your software, we want your mind”  David Carson
  • Czy sztuczna inteligencja zabierze pracę brand designerom?
  • Czemu Uniforma nie chce skalować się jako studio?
  • Jak rozmawiać o pieniądzach?
  • Jak wygląda edukacja designerów w Polsce?
  • Harmonogram pracy
  • Praca warsztatowa

🔧 Narzędzia:

  • Mózg 🧠
  • Moodboardy
  • Frameworki strategii
  • Figma
  • Adobe Illustrator
  • Cinema / Blender (3D)
  • FigJam / Miro Boards
  • Live sesje w Figmie
  • Excel
📝
Transkrypcja

Paulina:
Cześć! Tu Paulina Kacprzak.

Aga:
I Aga Naplocha! W podcaście Design Practice rozmawiamy o praktycznych stronach pracy na styku technologii i designu, zarówno od strony projektowania, jak i zarządzania.

Paulina:
W tym odcinku rozmawiamy o tym, co robi brand designer. Jak rozwijać się w tej roli? O procesie i współpracy z klientem i o tym, jak efektywnie uczyć się brandingu.

Aga:
Naszym gościem jest Michał Mierzwa, współzałożyciel nagradzanego studia Uniforma z Poznania. Jest doświadczonym projektantem z ponad piętnastoletnim stażem. Często stoi na pierwszej linii kontaktu z klientem i teraz uwaga nowość! Michał jest też autorem bezpłatnych lekcji video właśnie o brand designie. Jeśli chcecie je otrzymać, to wpadajcie na branddesigner.pro/lekcje.

Paulina:
Tak jest. Niektóre podcasty nagrywamy na żywo z publicznością i ten odcinek jest właśnie jednym z nich. Więc na końcu, chociaż też w trakcie, pojawiają się pytania od naszych słuchaczy i słuchaczek. Notatki i linki wymienione w tym odcinku znajdziecie na naszej designpractice.pl/037. A sponsorem tego odcinka jest the:protocol serwis z konkretnymi ofertami pracy dla branży IT. Sprawdźcie koniecznie theprotocol.it

Paulina:
Hej, jesteśmy na żywo. Cześć! Witamy Was serdecznie.

Aga:
Serwus!

Paulina:
Witamy Was w kolejnym odcinku podcastu, który nagrywamy na żywo. Mega się cieszymy, że jesteście z nami. Uprzedzając pytania, bo pewnie będą, to spotkanie będzie nagrane i będzie udostępnione jako podcast pierwszego września. A witamy się dzisiaj z Michałem Mierzwą. Cześć Michał!

Aga:
Cześć Michał.

Michał:
Cześć, cześć dziewczyny. Cześć słuchacze!

Paulina:
Słuchajcie. Możecie zadawać pytania, będziemy je sobie zapisywać i na końcu mamy nadzieję, że starczy nam czasu. Znaczy na pewno starczy nam czasu na kilka pytań. Więc śmiało zadawajcie i my później będziemy je zadawać Michałowi.

Aga:
Tak, w międzyczasie możecie też napisać na czacie czy dobrze nas słyszycie i widzicie i napisać, jaki macie nastrój. Bo my mamy już iście jesienny i właściwie już myślimy takim back too school mamy taki back too school mood. Co w sumie jest dobre, bo ile można się na tym słońcu wygrzewać? Pora, żeby nauczyć się czegoś nowego. Jesień to jest taki czas, który zawsze sprzyja w eksplorowaniu różnych nowych obszarów. Więc też dzisiaj sobie o tym porozmawiamy z Michałem właśnie. À propos Michała, to być może już widzieliście albo słuchaliście 27 odcinka podcastu, gdzie Michał wystąpił razem ze swoim wspólnikiem Maciejem Machem, oboje prowadzą studio Uniforma. Też sobie jeszcze o tym porozmawiamy. No a dzisiaj porozmawiamy sobie o tym, jak zostać brand designerem i od razu może zaczniemy od pierwszego pytania, które zawsze pada w naszym podcaście. Michał, jaką książkę ostatnio przeczytałeś? Mamy nadzieję, że to nie jest ta sama, o której nam opowiadałeś wówczas, kiedy występowałeś z Maciejem.

Sprawdź 027 odcinek podcastu Design Practice i dowiedz się więcej o studiu Uniforma 🎧

Michał:
Tak, to jest właśnie duża presja, żeby czytać dużo książek przy was.

Aga:
Nooo!

Michał:
Nie można zostać w tyle. Nie, trochę się wydarzyło, były wakacje. Z branżowych to przeczytałem ‚‚Zakamarki marki’’ Pawła Tkaczyka. A z takich bardziej życiowych to ‚‚Nie zaczęło się od Ciebie’’ Marca Wolynna. Jeżeli zaczęłaś się mówić o klimacie z takim jesiennym, to myślę, że też wszyscy możemy odczuwać taki w ogóle dziwny okres od dwóch, trzech lat w rzeczywistości. Więc jeżeli czujemy jakiś lęk, jakiś niepokój i chcemy go lepiej przeanalizować, to ta książka jest dobrym do tego materiałem. Polecam.

Paweł Tkaczyk – autor książki ‚‚Zakamarki marki’’ – był gościem 013 odcinka naszego podcastu. Koniecznie sprawdź ten odcinek 🎧

Aga:
To zapisujemy.

Paulina:
To powiedz nam Michał na początek dla osób, które jeszcze Cię nie znają i nie słuchały jeszcze 27 odcinka naszego podcastu. Powiedz, kim jesteś i co robisz?

Michał:
Jestem trochę człowiekiem orkiestrą. Patrząc na mój życiorys, ale głównie przede wszystkim jestem ojcem i mężem, a w drugiej kolejności prowadzę z Maciejem studio Uniforma. Robimy zarówno branding, jak i wdrożenie digitalowe. Więc ja się zajmuję właśnie tymi tematami brandingowymi głównie. To tak w skrócie.

Rozwinięcie roli brand designera: kluczowe aspekty

Aga:
Super. No właśnie padło hasło brand designer i też widzimy, że Małgorzata pyta się: Kim jest Brand Designer? Tak ogólnie. Więc Michał gdybyś mógł opowiedzieć, co taki brand designer robi, czym się zajmuje, na czym polegają jego zadania.

Michał:
Dobra. Najpierw powiedzmy sobie, że nasza branża jest zupełnie nieuporządkowana, jeśli chodzi o terminologię, więc to wszystkie terminy, których ja używam i w ogóle wiedza, którą może będę się dzielił, na pewno będę się dzielił też z wami, w przyszłości wynika z mojego doświadczenia i z tego, co zebrałem przez 15 lat działalności, pracy z klientami, współpracy z różnymi osobami, z innymi branżami. Więc to są określenia, których używamy, ale na pewno ktoś ma inne pojęcie na ten temat. W moim odczuciu brand designer tak ogólnie to jest każdy, kto się zajmuje, pracuje przy budowaniu marki niezależnie od branży. Natomiast najczęściej się używa słowa designer w związku z projektowaniem wizualnym. Więc dla mnie brand designer to jest ktoś, kto projektuje wizualnie elementy brandingu, czyli identyfikację wizualną i wszystkie peryferia.

Paulina:
A powiedz czy to jest zawód, który się opłaca, czy to jest intratny zawód? Ile mniej więcej zarabiają osoby na takim stanowisku? Może jakieś widełki wynagrodzeń mógłbyś podać?

Michał:
Wiecie, co też trzeba powiedzieć, że to jest bardzo rozległy termin brand designer, bo branding jest bardzo rozległą dziedziną i wiele osób, niezależnie od specjalizacji. W zasadzie postawiłbym tezę, że cokolwiek by nie projektowało, to w kontekście zawsze brandingu i albo odpowiada na zapotrzebowania brandingowe, albo tworzy, współtworzy ten branding i tak dalej. Więc tutaj nie ma jednego stanowiska brand designer według mnie. Natomiast jeżeli pytacie o stawki, to pewnie da się, ale rozbieżność jest też olbrzymia. Ja się spotkałem zarówno ze stawkami typu pięć tysięcy na rękę, jak i trzynaście tysięcy na rękę i więcej. Więc jest to bardzo, bardzo szeroki rozstrzał. Tak jak mówię, też możesz być brand designerem freelancerem, możesz być brand designerem prowadzącym własne studio. Możesz być brand designerem, który pracuje w agencji w większej strukturze. Software house też już robią branding. Więc tutaj jest duże pole do obserwowania i podjęcia decyzji, w którą stronę można uderzyć.

Paulina:
To może powiedzmy sobie też trochę bardziej szczegółowo, czym brand designer się zajmuje, bo Ty prowadzisz swoje studio, jest Was siódemka aktualnie, więc na pewno jakoś te zadania się rozkładają. Na pewno Twoje zadania w tym momencie są inne, niż jak byłeś freelancerem. Więc jakbyś mógł powiedzieć jak? Czym się teraz zajmujesz? Jak te zadania Twoje się rozkładają? Może czym to się różni w stosunku do tego, jak byłeś freelancerem?

Michał:
Oj, też my właśnie nie jesteśmy dużą strukturą, więc ten skok z freelancera aż tak olbrzymi nie będzie, niż jakbyśmy mieli np. 50 osób na pokładzie. Natomiast to, jak ja postrzegam zawód brand designera, to to jest właśnie wyjście z takiej kategorii, że jestem zawsze podwykonawcą. Wydaje mi się, że dużo osób, które się tak dookreśliły typu typograf, ilustrator albo projektant stron internetowych. To są osoby, które zawsze pracują z jakimiś wytycznymi. Natomiast brand designera ja postrzegam jako osobę, która ma w głowie markę i dobiera wszelkie narzędzia i osoby, które są potrzebne, żeby tę markę budować, a jeszcze, żeby do tego momentu dojść, to trzeba jeszcze zbudować siebie i swoje otoczenie i pozyskać tych klientów. Więc my jako Uniforma nie mamy osobnego działu sprzedażowego, nie mamy osobnego działu promocyjnego. My wciąż jesteśmy, jesteśmy projektantami, więc ja, pomimo że od końca na przykład. Pomimo że też projektuję cały czas, to opracowuję i opracowuję koncepcje, to idąc wstecz, również pracuję ze strategią. Również dobieram osoby do projektu, które są potrzebne, jak i biorę udział w ustaleniach odnośnie całego projektu, wycenianiu, budowaniu procesu itd. Jak i zajmuję się promocją Uniformy. Czyli i tutaj chodzi o social media i o udzielanie się gdzieś i o starty w konkursach i o przygotowywanie case study. Te wszystkie rzeczy są głównie według podziału ról, gdzieś moją rolą. No i samo prowadzenie studia, prowadzenie pracowników czy pracownic w naszym akurat przypadku to też jest moja rola. W kontekście brandingu oczywiście. Więc to jest szerokie pole, nie wiem, czy kompetencji, ale po prostu rzeczami, którym muszę się zajmować, żeby to wszystko się działo.

Aga:
No właśnie, wspomniałeś Michał o tym, że też pracujesz przy strategii. I tutaj od razu pokaże pytanie Kasi Gawrońskiej, która pyta, czy i w jakim stopniu brand tworzy strategię marki. To już częściowo na to odpowiedziałeś, ale gdybyś mógł właśnie trochę bardziej szczegółowo opowiedzieć, nie wiem, czy może na jakimś przykładzie konkretnego projektu, albo jak teraz to wygląda, jak bardzo jesteś zaangażowany w tą strategię i jak to się stało w ogóle, że w tę strategię zacząłeś wchodzić, mimo że projektujesz i jakby ten moment wyjścia z Figmy czy tam innego oprogramowania, którego używają projektanci i zaczerpnięcia takiej wiedzy gdzieś tam dookoła mocno strategicznej. Jak to w Twoim przypadku wygląda?

Michał:
Wiecie, co? Myślę, że to u nas to wynika ze strategii studia, że chcemy dostarczać rozwiązania, a nie jakieś projekty, z którymi ktoś coś będzie robił i nie wiadomo, co się będzie z nimi działo. Więc my z Maciejem bardzo mocno też jesteśmy doceniani przez to, że jesteśmy doradcami i takimi ‚‚problem solverami’’. W związku z tym widzieliśmy, jak to bardzo napędza energię klientów, no i jak napędza też lepsze budżety, na których możemy pracować. To wyszło zupełnie naturalnie, w trakcie rozwoju zauważyliśmy, że klienci nie chcą z nami rozmawiać w ogóle o designie, o projektowaniu, a jeżeli chcą rozmawiać o projektowaniu, to to są rozmowy, które nie do końca chcielibyśmy może prowadzić. A bardzo chcą zgłaszać się z nami do nas tym, czego się obawiają, jakie mają problemy, jakie mają wyzwania. Zgłaszają się też, z tym że zupełnie nie wiedzą, co się dzieje w tej branży, bo dostają wycenę od 500 złotych za branding, po 200 tys. za branding. Według nich jest ta sama usługa, rozstrzał w zasadzie dowolny. My bardzo mocno tego pilnujemy, żeby klientów uświadamiać. Wydaje nam się, że to jest też bardzo zdrowe dla całej branży, żeby krzewić tę wiedzę na czym to polega. Tworzenie marki, jakie są jej elementy i czym my możemy się zająć, a czym powinni się zająć inne branże. Więc takie myślenie o prowadzeniu projektu jako nie o dostarczeniu jakichś kształtów, typografii, layoutów i zadowoleniu, że klient to wziął i zapłacił fakturę. Na takie myślenie, że my faktycznie chcemy pomóc i później zbieramy feedback i rozmawiamy. Sprawiło, że musimy zacząć myśleć o tym, po co to robimy. W jakim. No właśnie. W jakim celu to robimy? Jak to zrobić? Jakich rezultatów się spodziewamy? To się nazywa strategia i z takiego życiowego po prostu rozmawiania z klientami. My też przez długi czas nie oferowaliśmy strategii jako takiej, jako nazwanej strategia, bo też wiele lat temu nam się wydawało, że nie możemy tego oferować, bo nie jesteśmy wystarczająco wyspecjalizowani w strategii. W sensie nie znamy wszystkich mądrych słów, których używają agencje, w związku z czym nie oferowaliśmy tego. Natomiast im więcej poznawaliśmy agencji ludzi, którzy tworzą strategię, im więcej strategii trafiało do nas, bo klienci na przykład mówili, że my mamy strategię, dostarczymy wam ją i wy już zaczniecie projektować. Tym bardziej widzieliśmy, że nasze doświadczenie i nasze zrozumienie ogólnie tematu pozwala nam na to, żeby mówić, że robimy strategię. Natomiast do pewnego poziomu współpracujemy też z zewnętrznymi strategiami, których zatrudniamy do większych projektów, albo kiedy jest po prostu potrzebna. Bo może być duża marka, duży rynek, ale są jak gdyby świetnie wiedzą, jak chcą się na nim odnaleźć. W związku, z czym nie musimy badać tak wielu rzeczy. A czasami trzeba poświęcić miesiąc i trzy miesiące, żeby zanalizować markę. Doradzamy klientom, że nie stać nas, żeby zrobić to pochopnie. Czy ta klisza, że nie stać nas, żeby było tanio.

Paulina:
Tutaj pojawiło się też fajne pytania od razu od Jakuba. Czy bierzecie też udział w tworzeniu strategii komunikacji?

Michał:
To jest trochę tak, że jednocześnie my staramy się bardzo szanować inne branże. Jeżeli jest potrzebna w przygotowaniu strategia komunikacji, to zatrudniamy stratega. Ale z drugiej strony klient jak już zaczyna z nami współpracę i my go prowadzimy, to on nie chce się wystrzelić z zewnętrznym strategiem nagle na kilka miesięcy, więc on chce nas na tych spotkaniach tak czy siak.

Aga:
Po prostu Was lubią. Ojej no!

Michał:
Więc po prostu my, to on nam zaufał, że przeprowadzimy go przez cały proces. Więc jesteśmy. Więc dzisiaj mogę powiedzieć, że się osłuchałem jak krowa grzmotu również strategii komunikacji i wiem, z czym to się mniej więcej je. Natomiast jak rozpoczęliśmy tą rozmowę od tego, czym ja się zajmuję, no to tu mamy kolejny punkt. Czym się też zajmuję i jak wiecie, pewnie już się wszyscy domyślacie, no nie da się zajmować wszystkim. Więc też staramy się bardzo pilnować, żeby choćby spiesząc się, nie zacząć samemu doradzać klientowi zbyt mocno, choćby w kierunku strategii komunikacji. Natomiast pracujemy ze strategią komunikacji, bo często jak opracowujemy markę, to takie wstępne ustalenia fundamentów marki z takiego brand DNA do nas trafiają, ale jednocześnie klient. No właśnie, zgłasza się z całym tematem, a nie z jego częścią więc strategia komunikacji również równolegle idzie i ona też wpływa na to, jak projektujemy tą markę po to, żeby uposażyć, tą konkretną strategię komunikacji w odpowiednie narzędzia.

Paulina:
Ja jeszcze może wspomnę, może warto o tym powiedzieć, bo pewnie nie wszyscy wiedzą, że Michał razem z Maciejem właśnie jako studio są autorami naszej identyfikacji wizualnej, naszego brandingu.

Aga:
Tak jest.

Paulina:
Design Practice więc jeśli nas jeszcze nie znacie, nie byliście na naszej stronie na mediach społecznościowych, to warto zajrzeć i zobaczyć właśnie efekty pracy studia. To było całkiem niedawno, bo wdrażaliśmy to na początku... Wiosną! Wiosną wdrażaliśmy tą identyfikację.

Aga:
Tak już chciałam powiedzieć, że w lipcu, ale przecież to było wiosną. Ten czas leci jak szalony.

Michał:
Mamy prawie gotowe case study tego projektu.

Aga:
Ooo! Zalinkujemy jak będzie gotowe. Tak!

Branding w praktyce: Jak strategia wpływa na budżet?

Paulina:
Tak, więc cały ten proces, o którym mówi Michał, my też przeszłyśmy z Michałem, więc cały czas mam te obrazy w głowie, właśnie jak rozmawialiśmy bardzo szczegółowo o różnych rzeczach, więc pomyślałam, że właśnie warto o tym wspomnieć. Ale wracając do tego, co mówiłeś, Michał, bo powiedziałeś, że bardzo jest duży rozstrzał pomiędzy cenami, że może być branding za 500 złotych, może być za 200 tys. Weźmy sobie może mniejsze widełki. Jakbyś mógł powiedzieć, czym różni się taki branding za 5 tysięcy od brandingu za 100 tysięcy?

Aga:
Takie mniejsze widełki zaledwie 95 tys. różnicy.

Michał:
Wiecie, co różnice mogą być dwie, albo ten branding za 5 tysięcy nie jest brandingiem, tylko no właśnie jest logo z serią akcydensów zrobionymi według gustu projektanta, który w międzyczasie się modlił, żeby klientowi to się spodobało, że powie, że to jest ładne, a nie że to jest brzydkie. To można było nazwać. Znaczy, nie można było, ale często się to nazywa brandingiem na rynku. Ale z drugiej strony ten za 100 tysięcy też może być. To, co chcę powiedzieć to to, że ten za 100 tysięcy też niekoniecznie musi być pełnym brandingiem bądź brandingiem przeprowadzonym sensownie. Dlatego że wydaje mi się, że to jest dziedzina, która nie ma limitu, jeśli chodzi o budżet. Sama strategia jeżeli np. myślimy o produkcie typu jogurt, który musi się znaleźć na półce i w jakiś sposób się wyróżnić od tych wszystkich, które mają dokładnie ten sam smak, dokładnie tę samą wartość i dokładnie tą samą cenę, to można przepalić dziesiątki tysięcy na same grupy focusowe i analizę i przeprojektowanie etykiet, żeby znowu wrócić do badań. Więc to może się ciągnąć w nieskończoność. Ale z drugiej strony to, czym mogą się różnić te dwie kwoty, to jest znowu skala projektu. Bo to jest też istotne, żeby wyczuć i nie jechać według jednej kalki. My też nie oferujemy rozbudowanej strategii i rozbudowanego procesu markom, które są młode, chcą po prostu sprawdzić, jak im się uda na rynku. Albo to jest jakiś mały projekt zajawkowiczów, no to wtedy po prostu dobieramy proces do kwoty. Ale żeby to było uczciwe, to ja bym powiedział, że branding za 5 tysięcy złotych od brandingu za 100 tysięcy złotych różni się zakresem prac po prostu. Ile procesów, ile elementów wyprodukowano w tych widełkach?

Paulina:
A mógłbyś podać jakiś przykład, co może się zawierać w takim brandingu za sto tysięcy versus za pięć?

Michał:
No dobra, to w brandingu za 5 tys. na pewno nie zmieścimy choćby strategii komunikacji już wspomnianej, na pewno nie zmieścimy namingu robionego przez copyrighter'a, który robi to sensownie również z research'em, zapoznaniem się ze strategią i przedstawi wiele opcji i uzasadni. Na pewno nie zmieścimy tone of voice też opracowywanego przez copyrighter'a, copyrighter'kę, który jest nie do końca czymś obok. My uwielbiamy pracować z tone of voice, bo język mówiony potrafi być świetną inspiracją dla tego języka wizualnego, więc uwielbiamy też pracować z copyrighter'em, copyrighter'ką. Dalej możemy już wymyślać, ile elementów w tej pierwszej fazie opracowywania koncepcji chcemy zrealizować. Żeby przetestować tę identyfikację, więc możemy mnożyć po prostu wyprodukowane elementy czy druki, czy ile szablonów cyfrowych, czy budujemy tutaj stronę internetową od razu, na której znowu i cały UX i UI i pisanie tekstów i doradzanie odnośnie czy wyprodukujemy jakieś zdjęcia, czy będziemy nadzorować sesję zdjęciową danej firmy, Czy będziemy nadzorować i produkować sesje wideo, jakieś filmy na tę stronę? Czy będziemy produkować animacje? Czy będziemy produkować ilustracje? Czy będziemy robić handoff wdrożenia całej strony internetowej? Albo nie daj Boże, będziemy brać na siebie odpowiedzialność, żeby współpracować z software house'm i przez nas rozliczać się z marką odnośnie wdrożenia i później gwarancji. Jak widzicie, można mnożyć w nieskończoność, więc jedno słowo brand, a to jest cała dziedzina, według mnie obejmująca większość rynku osób zajmujących się rzeczami wizualnymi i nie tylko. Jak się okazuje.

Aga:
To ja może tutaj na tym etapie pokażę jeszcze pytanie od Radka. Radek pyta: Co wchodzi w skład strategii, czyli składowe uzależniacie od budżetu klienta, czy każdy dostaje mniej więcej to samo? Częściowo już Michał odpowiedziałeś, ale może chciałbyś jeszcze coś dodać w swojej odpowiedzi?

Michał:
Znaczy, na pewno nie każdy dostaje mniej więcej to samo. Z każdym mniej więcej to samo trzeba omówić. My też takie działania, które można umownie nazwać strategią. Przeprowadzamy na kilku etapach, bo zaczynając współpracę z nowym klientem już praktycznie zawsze się warsztatujemy i już wtedy zadajemy pytania odnośnie wyróżników odnośnie ich konkurencji, odnośnie ich odbiorców. Co chcą osiągnąć? Czy mają coś takiego konkretnego do przekazania, czym chcą przyciągnąć swoich odbiorców? Więc my często ten etap strategiczny rozbijamy na kilka etapów jeszcze mniejszych, bo często dopiero po wstępnym jakimś przepytaniu dopiero doradzamy: Ok, dobra, no to musimy zatrudnić jeszcze stratega i może analityka, który Wam to wszystko przeanalizuje, bo czujemy, że jeszcze nie wiecie, co chcecie przekazać tą marką. Świetnie znacie się na tym co robicie, świetnie znacie się na tym jak to robić, jak dostarczać Wasz produkt. Natomiast widzimy, że jeszcze nie potraficie opowiedzieć o sobie jako o marce, czyli o takim o takim wrażeniu, które trzeba stworzyć dla Waszego odbiorcy. My możemy Wam pomóc, ale my też Waszego tematu jeszcze aż tak dobrze nie znamy, więc musimy wezwać pomoc. Nie wiem, czy odpowiedziałem na pytanie.

Aga:
Radku daj znać. To możemy przejść do kolejnego.

Michał:
Natomiast czy uzależniacie od budżetu? No jasne. Jednocześnie najpierw uzależniamy od budżetu. Mówimy, co jesteśmy w stanie zrealizować w budżecie, który zadeklarowaliście, a następnie doradzamy, że jeżeli chcielibyśmy. Uważamy, że nie mają przepracowanego tego i tamtego, w związku z czym radzę, żebyśmy zainwestowali jeszcze więcej pieniędzy, bo się nie dowiemy tych rzeczy i to już do was należy decyzja, na ile chcemy tutaj zgadywać, a na ile chcemy się dowiedzieć konkretów.

Współpraca w procesie tworzenia marki

Michał: Mhm. Głównie są to nasze ziomki.

Aga:
Haha! Najlepiej hehe.

Michał:
To jest to jest najlepsza, najlepsza recepta na to, żeby współpraca szła gładko. Zawsze to są osoby... odpowiadając, to są zewnętrzne podmioty, ale takie, z którymi jesteśmy już dotarci na wielu projektach. Też jesteśmy uposażeni w ich takie partner kity, że my rozmawiając z klientami, znamy ich stawki, znamy ich procesy i możemy mówić w ich imieniu, negocjując projekt. Nie musimy mówić, że dobra tu mamy stratega, ale zaczekajcie, dajcie nam dwa tygodnie, bo musimy jakiegoś znaleźć i go przepytać. My już to mamy w momencie rozmawiania z nowym klientem. No i co? Ja lubię ludzi w ogóle. Więc ja lubię poznawać i się dowiadywać o nich dużo. Więc znowu mamy stratega, analityczkę, copywriterkę, drugą copywriterkę. Mamy ze trzech, czterech fotografów. Mamy ze trzy, cztery osoby, które się zajmują video. Mamy wśród swoich ludzi świetne osoby, które się zajmują 3D i animacją, i w Unreal'u, i w wirtualnej rzeczywistości. Więc jeżeli tematem tego naszego spotkania jest to, jak zostać brand designerem, to brand designerem się zostaje według mnie: raz - rozumiejąc problem, dwa - mechanizmy jakie trzeba uruchomić, żeby budować markę przynajmniej w tym naszym polu kreatywno-wizualnym, no i trzy - mieć sieć po prostu kontaktów ludzi i to nie tabelka w Excelu z nazwiskami i telefonami, tylko naprawdę osoby, z którymi byliśmy na niejednej imprezie i niejeden projekt wspólnie zrobiliśmy.

Edukacja w obszarze brand designu

Aga:
Mhm. Pada tutaj wiele pytań o to, jak uczyć się brand designu. „Gdzie się uczyć dobrych praktyk? Jeśli nie pracuje się np. w agencji pod okiem kogoś doświadczonego, skąd czerpać wiedzę? Czy jesteś w stanie polecić jakiś złoty kanon lub podstawę?” pyta Kasia. Ja może zrobię taką mini pauzę. Otóż szykujemy razem z Michałem materiały specjalnie dla Was. To będą lekcje video właśnie o brand designie. Michał, może powiesz coś na początek o tych lekcjach, a potem wpleciemy wątek dobrych praktyk w nauce brand designu.

Michał:
Dobra, to ja może odwrócę kolejność tej odpowiedzi.

Aga:
Dobra, no proszę!

Michał:
Przede wszystkim, bo faktycznie z dziewczynami przygotowujemy, już przygotowaliśmy te darmowe lekcje, Wy je dopiero zobaczycie. Dzielę się w nich wiedzą swoją, natomiast nie dzielę się wiedzą, której nie mam. W sensie to jest wiedza, którą zdobyłem po prostu, pracując na żywym organizmie pacjenta przez wiele, wiele lat. I tak jak powiedziałem na początku, współpracując z wieloma ludźmi i ja to po prostu brałem na klatę razem z moim wspólnikiem, i analizowaliśmy błędy, i się rozwijaliśmy, i staraliśmy się pytać mądrzejszych od siebie, i staraliśmy się angażować w proces mądrzejszych od siebie. I jak gdyby niwelować w sobie takie podejście, które nazywamy „potrzymaj mi piwo” , że wszystko jesteśmy w stanie zrobić sami. Raczej staramy się współpracować z innymi i dużo rozmawiać, więc nie wiem, czy ja jestem w komfortowej sytuacji, że się znamy z większością polskich studiów i rozmawiamy, i się wspieramy, i sobie doradzamy. Absolutnie nie mamy przed sobą tajemnic, bo uważamy, że nie jesteśmy dla siebie konkurencją, bo i tak jest, uważam bardzo mało podmiotów, które na tym rynku robią marki, w taki sposób oparty na designie. Więc ja się uczyłem po prostu na doświadczeniach. Natomiast uważam, że Wy, drodzy słuchacze, już jesteście trochę w innej sytuacji, bo mamy piękną branżę, uważam! Ilość konferencji, ilość meetupów, ilość właśnie udostępnianych kursów jest olbrzymia i tego nie było jeszcze dziesięć lat temu. Więc to jest świetne. I choćby my teraz z Agą i Paulą przygotowujemy e-lekcje, gdzie będę się dzielił swoją wiedzą i planujemy kurs. Nie wiem, czy już tutaj nie spaliłem.

Aga:
Hahahaha!

Michał:
Jakby co, to puśćcie to mimo uszu. Ale to, co chcę powiedzieć, to to, że jest dużo osób, które chcą się dzielić tą wiedzą. Przynajmniej te studia, z którymi ja się znam, bo uważamy, że to nie jest branża, gdzie trzymanie swojej wiedzy jest... że ktokolwiek na tym korzysta, jeżeli my trzymamy tę wiedzę dla siebie. To, z czym my się polskie studia zmagamy najwięcej, to właśnie nieświadomość rynku w tym temacie. I my chcemy robić bardzo dużo, żeby edukować rynek i Was, bo też chcemy mieć projektantów, którzy zgłoszą się np. do nas do pracy i będą już zorientowani w temacie. Więc wydaje mi się, że teraz najlepszą drogą jest korzystanie z doświadczenia ludzi, którzy już się wykształcili, a którzy jeszcze dziesięć lat, kilkanaście lat temu nie mieli skąd tej wiedzy pozyskać.

Paulina:
Super, czyli konferencje, meetupy. Też może wspomnę o tym, że przez wiele lat jak organizowaliśmy konferencje Element Talks, to wrzucaliśmy te wykłady na YouTube'a, więc można też zobaczyć je bezpłatnie. Tylko, że to jest taka wiedza, która jest bardzo w różnych obszarach, a to, co teraz przygotowujemy właśnie z Michałem, to jest już konkretnie nakierowane na brand design. Tam też są takie elementy, jest sporo takich wykładów, więc Kasia, jak jesteś zainteresowana, to też Cię tam zapraszam. A może Michał też polecisz jakieś książki? Może przychodzi Ci coś do głowy takiego?

Michał:
To ja chyba polecę bardziej osobę niż książkę. Tomek Pilch - Blürbstudio. Nie wiem, czy go teraz nie wkopałem, ale to jest człowiek, który ma największą wiedzę jeśli chodzi o... jest bibliofilem i ma swoją bibliotekę i myślę, że to jest osoba, która prędzej czy później będzie się dzielić się z Wami wszystkimi tym, co czytać i jak się rozbudowywać. Dla mnie, to co ja mogę powiedzieć to książki Marty'iego Neumayera są na pewno takim bardzo fajnym spojrzeniem na teorię dookoła brandingu. Książka „The Brand Gap” w zasadzie broszurka bardzo prosta otworzyła mi oczy na... albo raczej opisała to, co ja czułem, że właśnie między osobami kreatywnymi a osobami myślącymi logicznie pragmatycznie istnieje właśnie ta przepaść. I my kreatywni nie potrafimy do tych myślących logicznie pragmatycznie dotrzeć z tym, jak my czujemy wizualność, formę, charakter. No a oni z kolei no skąd mają to czuć, skoro są tymi właśnie logicznymi i pragmatycznymi. Przy czym przeważnie ci logiczni i pragmatyczni mają potrzeby i pieniądze. Więc to jest nasze zadanie kreatywnych, żeby tą przepaść gdzieś zasypać swoimi staraniami i musimy potrafić zbudować taki most językowy, most porozumienia między nami kreatywnymi a osobami myślącymi bardziej pragmatycznie.

Współpraca z klientami. Kluczowe elementy budowania relacji.

Aga:
To może jeszcze tylko dodam na koniec à propos lekcji z Tobą Michał, że można się na nie zapisać branddesigner.pro/lekcje. Zapraszamy Was serdecznie. Pierwsza lekcja będzie mieć premierę czwartego września, więc już niedługo. Także tam Michał się będzie dzielił właśnie takimi praktycznymi poradami. Na pewno dużo wyciągniecie z tych materiałów. My już widziałyśmy i możemy polecić z ręką na sercu. Hehe! Dobrze, to przejdziemy może do kolejnych pytań. W ogóle bardzo Wam dziękujemy, bo tych pytań jest bardzo dużo i cieszymy się, że tak licznie tutaj udzielacie się na czacie. To może teraz pytanie od Mateusza, jak zdobyć czy wypracować zaufanie klientów, żeby potrafili wejść w tę relację, w której oni traktują projektantów partnersko jako doradców?

Michał:
To jest coś, nad czym pracujemy cały czas już od wielu, wielu lat. Jakby poziom tematu w Polsce nie ułatwia, bo faktycznie 90% klientów nie ma pojęcia, z czym się do nas zgłasza. Pomimo że są tego pewni, bo mówią, że poprosimy logo i stronę po to, żeby zbudować nasz wizerunek. Natomiast my dopiero im tłumaczymy, jaka jest droga, żeby dojść do tych elementów. I myślę, że to, że my wiemy, że znamy te mechanizmy, że znamy zarówno mechanizmy jak i teorię projektowania. I to jak projektowanie, design może wpływać na wizerunek i jak realnie pomóc klientowi. To jest ten pierwszy krok - zbudowanie siebie jako specjalisty. To jest ten pierwszy krok, żeby być traktowanym bardziej partnersko. Ale następnie jak gdyby to nie wystarczy i te umiejętności miękkie, umiejętności zrozumienia drugiej osoby są bardzo ważne. Ja z doświadczenia powiedziałbym, że my projektanci bardzo się szybko puszymy. Bardzo łatwo nas wkurzyć i urazić, jeżeli ta druga strona nie rozumie. Natomiast to jest dla mnie... jak gdyby ja rozpoczynając rozmowę z nowym potencjalnym klientem, ja zakładam, że on nie rozumie, przy czym to nie znaczy, że on jest głupi i niedouczony. Z jakiego powodu właściciel, nie wiem, kliniki przeszczepu narządów... nie wiem, czy coś takiego istnieje, miałby się znać na brandingu, nie? Bardzo bym chciał, żeby jego głowy branding nie rozpraszał w momencie, jak ma takie bardzo ważne rzeczy do zrobienia swoim pacjentom. Więc zakładam od razu, że klient nie ma pojęcia czym jest budowanie marki i jak się to robi. Natomiast z bardzo dużym szacunkiem do tego podchodzę, że nie to, że „Czekaj, czekaj, czekaj! Cicho! Ja ci teraz powiem, na czym to polega”. Tylko po prostu trzeba być bardzo, bardzo cierpliwym i umieć go zarówno zapewnić o tym, że ja wiem, na czym to polega, ale jednocześnie on musi się czuć wysłuchany. Myślę, że mało z nas zdaje sobie sprawę. I to są chyba już jakieś sprzedażowe techniki. Ja czasami się nazywam sprzedawcą grafiki, że my też budujemy. Jak pozyskujemy zlecenia i przeprowadzamy proces, to to jest tak naprawdę proces i mechanizmy zarządzania strachem po tej drugiej stronie. No ja jeżeli miałbym wydać sto tysięcy na identyfikację wizualną, to byłbym cały w stresie, zwłaszcza jeżeli to robię w imieniu swojej organizacji i inni będą mieli do mnie pretensje. Więc ja też rozumiem, jakie to jest trudne dla drugiej strony. Więc my od momentu rozpoczęcia rozmów, a jeszcze wcześniej, zanim  klient do nas się odezwie, zobaczy stronę czy nas gdzieś w Internecie, a przeważnie z polecenia, no to on już... dużo sił i energii włożyliśmy z Maciejem w to, żeby być obecnym w tym Internecie. Żeby mieć trochę zdjęć w Internecie, jak siedzimy i ktoś przeprowadza z nami wywiad, czyli że jesteśmy jakimś rodzajem ekspertów. Dużo trzeba wypuścić w Internet takich obiektywnych znaków, że ci ludzie to są ludzie, którym można zaufać. Nie ma sensu mówić o tym, jacy jesteśmy biegli w typografii, różnych zabiegach formalnych, bo to nie są rzeczy, które są wartością dla tych ludzi. Wartością są jakieś obiektywne sygnały, że to są osoby, które się znają na czymś, o czym ja nie mam bladego pojęcia. I oni też nie mają pojęcia, jak nas skategoryzować, bo nie mają jasnych wytycznych kim jest dobry projektant i czym jest dobra grafika, dobry branding itd. Więc to jest takie zarządzanie strachem. Jeżeli rozmawiamy z klientami i mamy jakieś np. pitch deck'i, które im przesyłamy po rozmowie, żeby jeszcze tak nas bardziej dogłębnie poznali, to znajdują tam informację, że jesteśmy długo na rynku. Widzą tam zdjęcia naszego studia i naszego zespołu, czyli nie jesteśmy jakąś wirtualną firmą z pracownikami z Indii. Mówimy o naszym recognition. Też włożyliśmy w to dużo energii, że nasze prace były publikowane w zasadzie na każdym kontynencie w jakimś wydawnictwie. To, że się pokazujemy, że wypowiadamy się i nie boimy się swoją twarzą reprezentować naszej marki. To są wszystko te elementy, które sprawiają, że jak klienci już do nas przychodzą, to czują się już troszeczkę lepiej i pewniej. No i następnie my z Maciejem uwielbiamy rozmawiać z ludźmi. I w związku z czym wydaje mi się, że to też ma duży wpływ. Od razu zapraszamy ich na video call'a, bo rzadko w dzisiejszych czasach się udaje spotkać osobiście, nad czym ubolewam. I widzą, że nam zależy, że jest energia w tym i pytamy się, jak możemy im pomóc i o otoczenie ich produktu czy firmę. Pytamy, jak oni sobie radzą, jak promowali się do tej pory. Widzą, że rozmawiamy o rzeczach, które mają jakiś cel. I w zasadzie nie rozmawiamy o grafice w ogóle przez te pierwsze etapy. Więc, żeby przypomnieć sobie pytanie - jak zdobyć i wypracować zaufanie klientów, żeby właśnie być takim partnerem, partnerem doradcą. No to wydaje mi się, że trochę o tym opowiedziałem, nie? Tylko że nasza branża jest branżą mocno relacyjną i tak jak ja od dziesięciu lat wychodzę ze skorupy, bo też uwielbiałem puścić sobie muzyka na uszy i projektować po prostu coś. I żeby nikt mi nie przeszkadzał, a broń Boże, żeby nie zobaczył rzeczy, która jest w procesie. Tak dzisiaj już tyle razy oberwałem od klientów jakimiś bardzo nieprzyjemnymi uwagami, które następnie z Maciejem sobie przeanalizowaliśmy. Nie na zasadzie „O kurczę, jaki dupek!”, tylko „Jakie my mu sygnały wysłaliśmy, że on zachował się aż tak nerwowo? Co my schrzaniliśmy?”, bo ludzie zachowują się agresywnie wtedy, kiedy się boją, czują się niepewnie, oszukani itd.

Brand design w działaniu, niezbędne kompetencje i narzędzia

Paulina:
Super, a to może... bardzo mamy dużo pytań od Was i w ogóle super, to może tak trochę poprzeplatamy je. Może powiedz Michał, bo jestem bardzo ciekawa, patrząc wstecz te dziesięć czy piętnaście lat, kiedy zaczynałeś projektować, jakie były takie najważniejsze kompetencje, które rozwijałeś i które dziś najbardziej Ci się przydają, najmocniej procentują w Twojej pracy?

Michał:
Oj, to wydaje mi się, że... albo może krótki background jeszcze. Ja właśnie nie pracowałem nigdy nigdzie. Ja nie byłem... z żadnego szczebla agencji nie przeszedłem, więc ja jestem, jak gdyby zacząłem moją obecność na rynku jako artysta, później projektant, który był zakochany w tych rzeczach wizualnych i później wpadł na pomysł, że czemu by pieniędzy nie zarabiać na tym, co robię. To przyszło dosyć późno, szczerze powiedziawszy. Natomiast ci, co nas może trochę znają i też wydaje mi się, z Wami też o tym rozmawialiśmy podczas naszego spotkania razem z Maciejem. Na pewno punktem zwrotnym było studio Citadel, w którym my z: Piotr Buczkowski TATO Studio, Krzysztof Domaradzki Kxx i jeszcze kilka osób, no i Tomek Biskup, byliśmy w jednej przestrzeni, inspirowali się. I dlatego to było ważne, bo zamieniło mnie artystę zamkniętego w moim pliku, który nie pokazał swojego dziecka światu, dopóki nie było według mnie dobre, a takie nie było nigdy, zamieniło w człowieka, który postrzega już projektowanie jako proces, że możemy rozmawiać o projekcie od pierwszego momentu, szkice pokazywać, chwalić się pierwszymi strzałami, być otwartym na krytykę i tak dalej. Ja też dużo słucham sobie, korzystając z dobrodziejstw Internetu, speechów. Wymyśliłem to słowo, speechów? Pewnie tak! Michaela Bieruta, Briana Collinsa, Pauli Scher i oni wszyscy mówią, że największym błogosławieństwem dla nas jest krytyczny feedback, na którym się najwięcej nauczymy. Czyli to jest może tragiczne, że to, czego się najbardziej boimy, jest najbardziej wzbogacające. No więc to było dla mnie, to był ten punkt zwrotny. Zmiana z takiego projektanta artysty na projektanta, który odpowiada na jakieś potrzeby i w procesie odbywa się bardzo dużo dyskusji z różnymi osobami odnośnie tego, w jakim kierunku zmierza mój projekt.

Chcesz posłuchać Toma Biskupa, który opowiada o swoich początkach i pracy Digital Designera?
👉🏻 Sprawdź 004 odcinek podcastu Design Practice!

Aga:
Super! To... widzę tutaj, że pokrywają nam się pytania nasze i Józefiny w tym przypadku. Jakie są podstawowe narzędzia pracy brand designera? Pewnie są różne, więc jak byś Michał opowiedział o tych różnych kategoriach, które gdzieś tam się czają.

Michał:
Kurczę, David Carson ukradł mi fajne określenie. Ma teraz chyba na domestice swój kurs i on mówi: „We don't want your software, we want your mind” i to jest coś, co chyba mi przyświeca też. Przede wszystkim główne narzędzie to mózg, ale następnie dużo narzędzi nie software, bo jeśli miałbym wypisać software, to możemy sobie wypisać cały software, jaki jest dostępny i to będą potrzebne narzędzia do brand designu. Natomiast narzędzia, które się pojawiały w trakcie dopracowywania procesu, czyli właśnie, jak przeprowadzać mood boardowanie, jak przeprowadzać jakąś najprostszą strategię, według jakich frameworków, jak wyceniać, jak pokazywać klientowi proces. To są wszystko takie narzędzia, które my mamy u nas studio dookreślone, takie dobre praktyki, o których zawsze staramy się pamiętać w pracy nad brandingiem. No bo jeśli chodzi o narzędzia, no to od narzędzi do brain stormingów w naszym wypadku - FigJam. Tutaj furkocę dosyć mocno. I też my pracujemy z klientami bardzo, bardzo ich wprowadzamy w nasz proces, więc w tych FigJamach również są klienci i tam sobie budujemy mapy myśli odnośnie ich marki czy jak pracujemy ze strategiem. Poprzez oczywiście wszystkie tradycyjne programy do projektowania logo. W Figmie jeszcze logo tak dobrze nie zaprojektujemy, aż tak dobrze sobie, jak w Illustratorze nie poradzimy z wektorami. Na a później, jak najszybciej do Figmy, żeby myśleć o identyfikacji wizualnej, którą oferujemy klientowi jako system, który ma serię zasad, reguł powielanych, skalowalny na jak najwięcej elementów. Więc to jest środowisko, w którym to wszystko zbieramy. Natomiast no my też pracujemy dużo z 3D i w Cinemie i w Blenderze. Także tutaj już nie ma limitu, uważam, jeśli chodzi o software.

Paulina:
Krótki przerywnik. Zostawiłyśmy dla Was pytanie na Spotify. Koniecznie tam zajrzyjcie i na nie odpowiedzcie. Czekamy też na Waszą ocenę. Możecie ją wystawić zarówno na Spotify jak i na Apple Podcasts. Czekamy na Wasze komentarze!

Paulina:
A powiedz Michał, jakie są największe błędy albo jeden może błąd, który popełniłeś w swojej pracy? I jaką lekcję z niego wyciągnąłeś?

Michał:
Yhym... największy?

Aga:
Yhym.

Michał:
Ojej! Nie, myślę, że nie będę w stanie powiedzieć największego.

Aga:
To może ten, o który pamiętasz najbardziej.

Michał:
To może... bo przy każdym projekcie popełniamy jakieś błędy i następnie analizujemy i staramy się go nie popełnić następnym razem. Natomiast jeżeli miałbym przypomnieć sobie taki najbardziej bolesny z ostatniego z ostatniego czasu, to lekcja pt.: „Jak bardzo nie można zapomnieć o tym, że klient nie wie, co my robimy i tak bardzo musimy mu wytłumaczyć”. Namówiliśmy klienta na rozpoczęcie współpracy i zaproponowaliśmy mu taki wstępny warsztat trzy godzinny, żeby takie podstawy jego marki zbudować. On się przeskalował do trzech dni tak naprawdę, ale efektem była wycena i cały proces. Te warsztaty były płatne. No klient wybuchnął wręcz złością, jak zobaczył kwoty, które my chcemy mu zaoferować. I powiedział bardzo, bardzo mocno, emocjonalnie i wychodząc bardzo dynamicznie od nas ze studia, że jakby wiedział, o jakich kwotach rozmawiamy, to by nie zapłacił tej mniejszej kwoty za te warsztaty. Owszem, dużo się dowiedział, ale nie przeszedł by do nas gdyby wiedział, jakimi kwotami to się skończy. Czyli zapomnieliśmy go... znaczy miał to gdzieś w mailu, w jakich widełkach możemy pracować. Natomiast nie wprowadziliśmy go wystarczająco w to, jakie mogą być rezultaty. No i człowiek po prostu poczuł się oszukany, osaczony. Zabraliśmy mu czas. No, stwierdził, że nie będzie w tym uczestniczył i że zachowaliśmy się nie w porządku. Więc jeżeli miałbym mówić o popełnianych błędach, to to będą cały czas błędy ludzkie.

Proces budowania podstaw marki na warsztatach z klientem.

Paulina:
A powiedz coś więcej właśnie o tych warsztatach, bo my też przechodziłyśmy te warsztaty z Wami i to było bardzo cenne. Powiedz jak w ogóle? No bo w zasadzie namawiacie klienta na to, żeby zapłacił za warsztat, zanim jeszcze robicie mu wycenę. Więc jak to robicie i co na tym warsztacie się dzieje?

Michał:
Już tak, zobaczy wycenę dopiero po warsztatach, ale przed warsztatami to jest. Przepraszam. To jest pokłosie m.in. tego wydarzenia, które opisałem. Zanim zaoferujemy te warsztaty, to rozmawiamy o tym, jakie są widełki, że one mogą być bardzo szerokie. Projekt, który zrealizowaliśmy do tej pory, kosztował między tyle a tyle, więc on już wie. Ten klient, o jakim rzędzie kwot przynajmniej rozmawiamy, bo pamiętamy, że klienci zarówno się spotykają z 500 zł, jak i z 200 tys., więc przynajmniej wie, o jakich widełkach rozmawiamy. To też nie jest tak, że każdy klient się zgadza na te warsztaty, ale my raczej nie oferujemy. Znaczy, nie podejmujemy raczej współpracy, jeżeli klient się nie chce zgodzić na te warsztaty, bo to pokazuje, że nie myśli w odpowiedni sposób o projekcie i prędzej czy później to niezrozumienie wyjdzie na jaw i ta współpraca nie będzie dobra. Natomiast tak, te warsztaty są płatne, natomiast mówimy, że jak już podejmiemy współpracę, to to jest po prostu część tego zlecenia. To nie jest tak, że jeszcze dodatkowo coś muszą zapłacić. Tylko już to, co sobie przepracowaliśmy w trakcie warsztatów, nie będzie już potrzebne i nie będziemy musieli tego przepracowywać drugi raz w procesie. No i jeżeli nie zdecyduje się pod koniec współpracy, pod koniec warsztatów na współpracę z nami, no to już ma pewną wiedzę odnośnie tego, jak to się robi. Dużo się dowiedział o swojej marce. Jeżeli chce z innym podmiotem to kontynuować, to ma mocne podstawy do tego jak to robić, które otrzymał od osób, które się na tym znają.

Paulina:
Przy okazji od razu tutaj zadam pytanie od Michała. O czym poza klasycznym briefing rozmawiacie z klientami w trakcie warsztatów?

Michał:
My teraz w trakcie warsztatów mamy swój framework, ale oparty jest na takim Simple Brand Sprint od Google Ventures, który można sobie znaleźć w internecie i rozmawiamy z nim o tym, kim czym są dzisiaj. Słuchamy, czy są w stanie nam to opowiedzieć w sposób taki trochę z zewnątrz? Bo przeważnie klienci są w stanie przez trzy godziny opowiadać o niuansach swojej oferty i swoich przewagach, a nie są w stanie np. powiedzieć dwoma zdaniami, czym się zajmują. Czyli nie są w stanie mówić do nas takimi prostymi hasłami, które my, prości projektanci możemy przełożyć na treści wizualne? Na zasadzie nie da się zaprojektować marki, którą ktoś Ci tłumaczył przez trzy godziny. Musimy mieć jakąś taką, kilka takich haseł, pod którymi wszyscy się podpisują, że tak no tak, to jest nasza marka i tutaj jedno zdanie następuje na przykład. Rozmawiamy o tym, gdzie chcą być za 5, za 10 lat, no bo dzisiaj są na przykład. Biurem projektowania wnętrz, które zatrudnia 10 osób. Wiemy, że są biura projektowania wnętrz, które zatrudniają 100 osób. Więc czy będziecie taką marką za 10 lat? Wtedy  zupełnie inaczej będziemy o tym rozmawiać. Następnie jakie jest Wasze otoczenie konkurencyjne i jak uważacie? Na ile jesteście mocniejsi od nich i w jakich obszarach? I znowu bardzo trudno jest wymusić na klientach opowieści, stwierdzenia, które by były przydatne nam projektantom, czyli oddziaływały w jakiś sposób na emocje, na wrażenia, a nie są oparte o pragmatyczne stwierdzenia typu: My w takiej kwocie dajemy cztery projekty, a inni w danej kwocie dają trzy projekty. To nic nie wnosi do tego, jaką my tu markę budujemy, nie? Czyli co? Czyli Wy jesteście po prostu tańsi, tak? Tak mamy was pokazać? No nie, nie, nie. Więc to są rozmowy o tym i one są zawsze dla klientów bardzo trudne, ale też bardzo je lubią. Takie właśnie wymuszanie na nich, żeby opowiadali o tym, jacy są, a nie co robią. To jest bardzo ciekawe. No i właśnie, jakie są główne trzy walory, ich wyróżniki względem innych dalej jaki uważają, że mają charakter? Do tego też są takie frameworki, suwaczki. Czy jesteście bardziej serious, czy jesteście bardziej playfull i tak dalej? Też bardzo lubią klienci się tymi suwaczkami bawić, a dla nas to jest fajna informacja. Jaki powinien być ten projekt, jaki mieć vibe. No rozmawiamy też, o jakiego tym języka używacie, czy jesteście bardziej formalni. Czy w Waszym kontakcie z klientami  mówicie bardziej luźno, czy używacie emotikonek jak Wy na przykład dużo. No to mniej więcej jest, to pewnie bym sobie przypomniał jeszcze więcej elementów, ale to nie jest taki briefing, który nam się kojarzy z briefem wstępnym, tylko to jest briefing prowadzący nas do briefa kreatywnego, w którym staramy się wydobyć od klientów rzeczy, które nam projektantom wiemy z doświadczenia, są potrzebne, żeby się czegoś uczepić. A wiemy, że to nie są informacje, które można uzyskać. Kiedy klient znajdzie jakiś brief do uzupełnienia w internecie i nam go wyśle.

Paulina:
To ja jeszcze może dodam, że z perspektywy klientek to było dla nas bardzo fajne takie uporządkowanie czegoś, co my i tak w sumie dużo Aga, rozmawiamy, nie? O tym co, dokąd zmierzamy i tak dalej. O tym jak chcemy budować naszą markę. Ale dzięki tym warsztatom mogłyśmy sobie to bardzo fajnie uporządkować i to było dla nas też takie fajne podsumowanie. Poza tym też czułam, że dzięki temu Wy jako nasi projektanci naprawdę dobrze nas rozumiecie i to faktycznie dawało takie uczucie spokoju, że Wy jakby wiecie, kim my jesteśmy i rozumiecie jak stworzyć dla nas właśnie tą nową identyfikację. Bo wiecie jaką marką my chcemy być, jaką marką jesteśmy teraz? Więc to daje duże poczucie komfortu też klientowi właśnie.

Michał:
No to fajnie, miło to słyszeć przy czymś, czym nie jest to proste, nie? Właśnie się skondensować, podjąć. Nie jest proste podjęcie decyzji. Bardzo trudno jest powiedzieć o sobie, jeżeli prowadzi się firmę. Bardzo łatwo jest powiedzieć, robimy to, tamto a w ogóle mieliśmy taką sytuację, która pokazała, że jesteśmy lepsi w tym i opowiadać trzy godziny. Bardzo trudno jest powiedzieć, jesteśmy tym, natomiast nie jesteśmy tamtym. Przy czym my, projektanci, dokładnie tego potrzebujemy, żeby się oprzeć na jakiś prostych stwierdzeniach, które są zrozumiałe zarówno dla wszystkich po stronie klienta, jak i dla wszystkich zaangażowanych po naszej stronie w powstawaniu marki. Bo cały proces budowania marki to jest bardzo intensywny okres relacji między nami, projektantami a Wami klientami. Nie chcemy podczas. Podczas spotkań musimy mieć jakiś zestaw informacji, na który się powołujemy. Żebyśmy nie uciekali w naszych rozmowach cały czas w jakieś dygresje, w jakieś zmiany nastroju typu tydzień temu. Tu nie mówię o Was już. Typu tydzień temu wydawało mi się tak, ale dzisiaj jak wróciłem z Włoch, to już uważam, że moja marka jest trochę inna. Tylko nie. Wspólnie ustalamy pewne rzeczy i klient musi wiedzieć, że jeżeli wrócił z tych Włoch z zupełnie innym nastrojem, to znaczy, że musimy wrócić do warsztatowania. Proces się wydłuży i budżet musi się zwiększyć, bo będziemy dłużej pracować nad tą marką.

Paulina:
To kończąc wątek warsztatów, jeszcze zadam pytanie od Łukasza. Czy ten opis warsztatów będzie w kursie lub lekcjach? Chodzi mi o to czy po kursie będę w stanie prowadzić z klientami takie warsztaty?

Michał:
Po kursie zdecydowanie. Tak, będziemy dużo o tym mówić, bo według mnie to jest core w ogóle naszej działalności i coś, co my projektanci musimy wszyscy bardzo szybko ponaprawiać. Na zasadzie jak zbudować kategorie, w ramach których będziemy projektować i będziemy oceniać projekt wraz z klientami. Jak pracować na realnych potrzebach, a jednocześnie przełożyć to na świetny design? Bo też w lekcjach będę mówił bardziej o procesie niż o projektowaniu, ale tylko dlatego i my też sporo dyskutowaliśmy o tym na ile brand designer to jest trafne określenie skoro nie będę uczył Figmy, pluginów, zasad i tak dalej takich technicznych. No, cytując Davida Carsona ‚‚We don't want your software, we want your mind’’. No to projektuje się mózgiem głównie i projektuje się mózgiem, projektuje się rozmową, projektuje się relacją, projektuje się podejmowaniem decyzji i to jest według mnie projektowanie. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy coraz częściej korzystamy z szablonów pluginów. Nie wspominając już o AI.

Paulina:
No właśnie ten wątek też się pojawił w pytaniach, ale zanim do niego przejdziemy, to może ja szybko tylko wytłumaczę jakby nazwy, jakimi się posługujemy. No bo kurs to jest coś, czego jeszcze nie ma kurs brand designer. Nad tym będziemy pracować w przyszłości. Na razie jesteśmy na etapie bezpłatnych lekcji, które wam udostępnimy już czwartego września i chcemy zobaczyć, jak duże będzie zainteresowanie tymi lekcjami. Czy w ogóle to jest coś, w co chcecie się wgłębiać i to pozwoli nam. Jeżeli będzie odpowiednia liczba osób, to da nam zielone światło do tego, żebyśmy pracowali dalej nad tym kursem. No i w lekcjach akurat nie podejmujemy tematu warsztatów tak szczegółowo. To będzie Michał omawiał w przyszłym kursie. Natomiast w bezpłatnych lekcjach będą inne tematy, z którymi też warto się zapoznać.

Aga:
Gorące tipy od praktyka hehe. Właśnie to skoro już padło to hasło AI, to może tutaj wyświetlimy pytanie, bo widzę, że padło. Ale zanim to Kuba pyta o Miro Boards i Michał może odpowie od razu za Ciebie, że to FigJam, że Uniforma korzysta z FigJam.

Michał:
Znaczy my FigJam, ale na przykład nasz strateg lubi pracować z Miro, więc tam też sobie badamy tematy. Natomiast tak znowu przepraszam, jeżeli ja mam takie trochę olewackie podejście do software, ale czy Miro czy FigJam dla mnie jeden pies. Ważne jest to co to co robimy.

Czy AI jest zagrożeniem dla brand designerów?

Aga:
Jasne. No dobrze, no to pytanie o AI nie mogło go zabraknąć. Diana pyta: Czy AI zabierze pracę brand designerom?

Michał:
Nie, no nie chce w to wierzyć. Wiecie co? Przede wszystkim jeszcze nie wiemy, jak bardzo AI spenetruje i które dziedziny życia. Myślę, że to jest. Mój trener personalny z wczoraj mówił, że zaczął się bać AI, bo już powstaje technologia, która przez kamerkę będzie analizować twoje ruchy i będzie mówić: Tu masz bark za nisko, tutaj wyprostuj głowę i tak dalej. Że już trener personalny nie będzie potrzebny. Natomiast ja będę go potrzebował, bo ja potrzebuję człowieka i też uważam, że nasza branża, zwłaszcza jeżeli ma mówić o tym, ma rozwiązywać problemy, które wiem z mojego doświadczenia, że są problemami bardzo ludzkimi często. Bo można pragmatycznie analizować rynki i może tutaj AI będzie w stanie na podstawie konkurencji bardzo szybko przeanalizować, jakich słów używa konkurencja, w związku z czym jakich Ty powinieneś użyć. Fajnie, wszystko pójdzie sprawniej w takim procesie analitycznym. Na pewno AI prędzej czy później będzie podpowiadało stylistyki dla danej branży. Czy przeanalizuje, czy wręcz stworzy jakąś tam strategię. Dzisiaj jeszcze to są, jak miałem styczność z takimi tekstami, to to są jeszcze rzeczy takie bardzo ogólne i generyczne. Nie mamy pojęcia, jak głęboko te tematy spenetruje AI. Natomiast ja wiem też, że jeżeli Marty Neumeier mówi, że powstawanie marki to jest właśnie połączenie tego pragmatyzmu z magią, to uważam, że tylko i wyłącznie kreatywność człowieka, który zrozumiał drugiego człowieka, patrząc mu w oczy i czytając jego język ciała i rozmawiając z nim dużo więcej niż tylko wpisane prompty w sztuczną inteligencję. Ja jestem spokojny o swoją rolę w tym procesie. Martwiłbym się o wszystkich, którzy mają bardzo, bardzo zawężone dziedziny. Natomiast ja, skoro jestem też często doradcą i tym, a może bardziej przewodnikiem, bo wydaje mi się, że AI też może być doradcą w pewnym momencie, tylko że klient potrzebuje, żebym ja go przeprowadził przez cały ten proces, którego on się obawia, który jest dla niego problemem, który zajmuje mu czas. Generalnie nie ma na to przeważnie ochoty i potrzebuje, żeby ktoś po prostu go przeprowadził przez to wszystko. Więc ja osobiście nie wyobrażam sobie, że klient będzie siedział przed sztuczną inteligencją i będzie próbował wypracować jakieś rezultaty. Jeżeli jest poważnym przedsiębiorcą, bo zwyczajnie będzie wiedział, że traci czas i może komuś to po prostu powierzyć. A czy tamta osoba będzie korzystała AI typu brand designer? Zdecydowanie.

🤖 Chcesz dowiedzieć się więcej o sztucznej inteligencji w świecie kreatywnym? Wskakuj do naszego odcinka z Grzegorzem Rogiem!

Struktura studia Uniforma

Paulina:
Dobrze, to teraz może zahaczymy sobie o wątek studia trochę. Bo też się pojawiło sporo pytań i my też jesteśmy ciekawe. Z tego co pamiętam, jest was siódemka. Skąd? To może Michał tak trochę opowiedział, kto pracuje w Uniformie, kto się czym zajmuje i skąd taka decyzja, że trzymacie studio w miarę blisko, nie chcecie się rozrastać, nie chcecie się za bardzo skalować?

Michał:
Wiecie co, wydaje mi się. Dzisiaj nawet z Maciejem odbyliśmy rozmowę odnośnie tego skalowania. Czy to jest, czy czujemy mocną może nie potrzebę, ale obiektywne znaki z zewnątrz, że powinniśmy się skalować w górę i myślę, że tu wychodzi nasz background, że my z Maciejem jesteśmy po prostu zajawkowiczami, projektantami w naszych serduchach, a nie osobami, które zbudowały biznes z zewnątrz, dobierając odpowiednie narzędzia. My chcemy projektować i widzimy, że już przy pięciu, siedmiu osobach administracji, zarządzania jest strasznie dużo. Ja mam coraz mniej czasu na projektowanie, a to mnie bardzo boli. Wiemy, że albo inaczej. My Uniforma jesteśmy bardzo relacyjnym studiem. Klienci, którzy nas polecają sobie nawzajem to właśnie dlatego, że. Słuchajcie, Michał z Maciejem was wysłuchają, doradzą wam i was przeprowadzą przez to. Z jednej strony ja i Maciej to już za mało dla większej ilości klientów jeżeli byśmy też rozrośli zespół. To znaczy, że musimy więcej projektów zrobić w miesiącu. To znaczy, że musimy mieć kontakt z większą ilością osób w miesiącu. No i na to jednego Michałka, jednego Maciusia już jest za mało. Co prawda wzrastają u nas osoby Ewelina, Ania, Zuza. To są osoby, które już dużo rozmawiają z klientami i prowadzą samodzielnie projekty. To jest ekstra. Natomiast tutaj może wrzucę kij w mrowisko, żebyśmy my rośli, a jednocześnie nie stali się tylko biznesmenami zarządzającymi biznesem, to musimy mieć więcej świadomych, przedsiębiorczych projektantów. Za mało tego narybku. Do nas się dużo portfolio zgłasza, ale osób, które nadal są skupione tylko na projektowaniu, a nie potrafią z nami rozmawiać szerzej o procesie. Ja rozumiem, że dużo osób nie jest w stanie gdzie się tego dowiedzieć po prostu i gdzie to przepracować. Natomiast więcej się kurczę, interesuje, eksperymentujcie, róbcie swoich klientów i zbierajcie takie doświadczenie bardziej, bardziej życiowe, procesowe. Nie tylko nie tylko pracę z kształtem i typografią, bo my wtedy będziemy mogli, wtedy będziemy mogli rosnąć też.

Tajniki budowania portfolio

Aga:
Tutaj właśnie fajnie nawiązuje pytanie Sylwii odnośnie tipów dla designerów, którzy szukają zatrudnienia w studio brandingowym. Jak budować portfolio czy szczegółowo opisywać proces strategię, czy zostawić taki temat na rozmowę kwalifikacyjną. Jak powinno wyglądać portfolio designera, żeby zainteresowało Michała Mierzwę?

Michał:
My z Maciejem jednak patrzymy na design, więc jakość projektu taka wizualna jest czymś, co od razu nas zainteresuje. Natomiast już później w rozmowie kwalifikacyjnej na pewno rozmawianie o procesie jest bardzo ważne, bo jak już wspomniałem chyba kilkukrotnie, lubimy rozmawiać. Więc zapraszamy też na rozmowy i często dopytujemy ciekawych ludzi o to, jak właśnie wyglądał proces. Bo my nie wiemy, patrząc na po prostu obrazki. Czy to jest case zrobiony w jakiejś agencji, gdzie tylko składałem, składałam layouty na podstawie koncepcji, którą ktoś inny wypracował. Czy to jest projekt studencki? Często brakuje takich informacji, czy to jest projekt studencki, czy to jest projekt zrobiony dla koleżanki, czy to jest projekt zrobiony faktycznie dla jakiejś większej struktury. Nam trochę brakuje. Jeżeli miałbym dać takiego tipa odnośnie portfolio, to na pewno takie informacje dla nas by były przydatne, bo w przeciwnym wypadku jak gdyby zrzucacie ciężar domyślania się i rozmawiania: ciekawe gdzie powstał ten projekt i w jakim i w jakim kontekście na nas. No więc wydaje mi się, że takie opisy byłyby wskazane. Może... Przepraszam, jeszcze uzupełnię. Może nie szczegółowo, bo jeszcze zobaczyłem tutaj w tym pytaniu, czy szczegółowo opisywać proces. Nie, nie szczegółowo, bo też. Nie chcę zabrzmieć tutaj niegrzecznie, ale dużo dostajemy portfolio, a czasu mamy mało. Więc my nie jesteśmy w stanie przeczytać bardzo dużo tekstu, ale żeby się pojawiły tam takie informacje, że np. to było robione na strategii, tego typu proste stwierdzenia, nie?

Chcesz więcej porad na temat portfolio? ✈️ Leć posłuchać tego odcinka podcastu!

Paulina:
Wspomniałeś Michał, o tym, że rozmawiasz z innymi osobami, które prowadzą studia projektowe w Polsce i że wymieniacie się tą wiedzą i wspomniałeś nam gdzieś tam mimochodem, że masz taki pomysł, żeby połączyć wszystkie studia brandingowe w Polsce. Bardzo chciałyśmy Cię o to zapytać, żebyś rozwinął ten pomysł i o co tutaj chodzi w tym koncepcie.

Michał:
Że to jest luźna, luźne pogaduchy z innymi. Też może dokreślmy wszystkie studia brandingowe w Polsce, wszystkie studia brandingowe w Polsce, z którymi się znamy, lubimy się i szanuję ich pracę. Natomiast prowadzenie studia w Polsce jest bardzo trudne i z pytań, które tutaj spływają i ja też ze swojego doświadczenia wiem, że największą trudnością projektanta nie jest projektowanie, tylko zawsze są te same tematy. Jak pozyskać klienta? Jak sprawić, żeby on był w stanie zapłacić dobre pieniądze? Jak przeprowadzić przez proces, żeby po 3 miesiącach wypruwania sobie żył klient się nie rozmył w powietrzu, nie opłaciwszy. No to są bardzo, bardzo ważne pytania i cały czas aktualne również dla nas. Jeżeli uda nam się już klienta. Wytłumaczyć mu, wciągnąć go w proces to widzę na mapie studiów polskich. Ja wiem, kto ma mocne strony, a gdzie ma luki w swojej ofercie, bo my też jako pięcioosobowe, siedmioosobowe studio nie zrobimy wszystkiego. To się tyczy też innych studiów, które znam i lubię. Więc jak już byśmy pozyskali tego klienta, to już warto zaoferować mu świetną jakość usługi w każdym z pól, których potrzebuje. Więc tutaj na początek współpraca z innymi studiami a tak naprawdę, żeby w Polsce zrobić agencję typu Collins czy Design Studio, no to musielibyśmy się wszyscy połączyć w jedną agencję. Jestem pewien, że byśmy robili świetne rzeczy, bo ja cały czas podkreślam, że my mamy świetnych projektantów w Polsce, tylko nieogarniętych.

Paulina:
No właśnie. No właśnie. Więc trzymamy kciuki Michał za ten pomysł. Ale to może przy okazji powiesz nam, co myślisz o tym, dlaczego mamy w Polsce tak wielu świetnych projektantów, a tak niewielu osiąga komercyjny sukces? Dlaczego tak jest? Dlaczego na przykład wielu świetnych projektantów nie współpracuje z klientami z zagranicy?

Michał:
Mały disclaimer na początku to wszystko moje opinie. Więc dzielę się z Wami moimi przemyśleniami po prostu, a nie jakąś obiektywną wiedzą. Ja widzę tutaj kilka aspektów. Przede wszystkim nikt. No właśnie ten podział nas na kreatywnych i pragmatycznych. Tym pragmatycznym, nie wiem, może żyję się łatwiej, ale przeważnie pieniądze mają ci pragmatyczni a ci, co się zajmują rzeczami wizualnymi, to są przeważnie osoby, dla których inne wartości są istotne. My jesteśmy osobami wrażliwymi, myślącymi trochę w innych obszarach i nam się trudno rozmawia pragmatycznie, ostro o pieniądzach i wykłóca się, że ja mam rację, a ty nie. Albo przecież w zeszłym tygodniu mówiłeś co innego, a teraz mówisz coś innego. Musimy renegocjować umowę. To są bardzo trudne, takie twarde rzeczy. Tu podkreślę, może rozgrzesza też osoby, które świetnie projektują, ale nie zarabiają pieniędzy, bo to jest naprawdę trudne, być jednocześnie osobą kreatywną, a jednocześnie taką, która ma twardy tyłek i potrafi upomnieć się o swoje. Drugim czynnikiem jest edukacja w Polsce. No ja się wywodzę z ASP poznańskiego i poza pracownią typografii, w której byłem i do dzisiaj bardzo Wojtka i profesora Kochnowicza szanuję i pozdrawiam. To wszędzie indziej kult Polskiej Szkoły Plakatu, czyli ery robienia zleceń dlatego, że należę do związku, zlecenia do mnie spływają i są ustalone kwoty, a nie osób, które operują na rynku komercyjnym, w związku z czym mogą się dzielić swoją wiedzą, jak się na tym rynku odnaleźć. Mi najwięcej oczy otworzyły Erasmus, na którym byłem na studiach te kilkanaście lat temu w Maastricht w Holandii, gdzie pierwszy raz usłyszałem o tym, czym jest brief, praca w grupie i dzielenie się albo pracowanie nad jednym projektem w grupie. To były dla mnie szokujące tematy kilkanaście lat temu. Teraz nie wiem, jak jest na uczelniach typu Akademia Sztuk Pięknych, ale wiem, że dużo osób może się uczyć z Waszych kursów, z innych kursów, więc na pewno teraz już wystrzelą po prostu liczby osób, które świetnie potrafią łączyć design z biznesem. Natomiast odnośnie samego brandingu i tutaj już kolejny disclaimer ja mam skłonności do filozofowania, więc to jest z tej kategorii. Branding i kreatywność są dziedziną cierpliwą. Ja ostatnio gdzieś nawet widziałem jakiś speech Johna Cleese'a z Monty Pythona, który miał swój speech o kreatywności i mówił o tym, że osoby kreatywne to są te osoby, które mają cierpliwość i odwagę, żeby przez dłuższy okres czasu zmagać się z tym, że problem jest nierozwiązany. Zamiast go po prostu rozwiązać w jak najprostszy sposób i poczuć ulgę, że rozwiązaliśmy problem, możemy iść dalej. Mają w sobie na tyle odwagi i cierpliwości, żeby się z tym problemem zmagać dłużej i w tym czasie wypracowują bardziej kreatywne rozwiązania. Natomiast czasy mamy bardzo szybkie i nie ma czasu na kreatywność często, nie? Wydaje mi się, że to, co sprawia, że nadal funkcjonujemy na rynku i się rozwijamy, to jest to, że też mamy dużo w sobie. W naszym zespole mamy dużo osób o różnych kompetencjach i się uzupełniamy. Natomiast potrafimy też powiedzieć klientowi, który chce już teraz szybko i tanio. Jednak po 15 latach na rynku i już sporym doświadczeniu jesteśmy w stanie podjąć te rozmowy o tym, że chwileczkę, ale musisz swoje plany trochę wstrzymać. To jest proces cierpliwy. Nie warto się tutaj spieszyć. Nie stać nas na to, żeby zapłacić teraz małe pieniądze, bo skutki przeprowadzenia złego procesu i kiepskich wyników sprawią, że długoterminowo Twoja marka na tym ucierpi. To nie są łatwe rozmowy w dzisiejszych szybkich czasach i projektanci też najpierw, żeby zdobyć doświadczenie, muszą przejść tą drogę jednak doświadczenia i zbierania tych doświadczeń. A nikt nie ma na to czasu w dzisiejszych czasach, chcemy zarabiać i mieć szybkie rezultaty. Natomiast branding, kreatywność są dziedziną cierpliwą według mnie.

Aga:
Tak jest to prawda. Filozoficznie. Postaramy się też podlinkować ten speech John'ego Cleese'a. To może wybierzemy teraz jakieś pytania z publiczności, bo powoli będziemy zmierzać już do brzegu. Ale w ogóle jesteśmy bardzo, bardzo Wam wdzięczni za to zaangażowanie na czacie. Paulina pyta jak wygląda workflow w firmie. Czy pracujecie razem nad konceptami brandingu, czy każdy osobno? A może Art Director wytycza kierunek? Jak to się dzieje w Uniformie?

Michał:
Workflow jest taki, że głównie ja i Ania Morawiak od nas z zespołem w temacie brandingu pracujemy nad koncepcjami, jeżeli przygotowujemy dwie koncepcje, a przeważnie przygotowujemy dwie koncepcje. To pracujemy ja nad jedną, Ania na drugą natomiast kto ma lepsze pomysły, to może się okazać, że nagle obydwie koncepcje są jednej osoby. Jeżeli tak się akurat potoczyło. Natomiast przed konceptami jest zawsze jeszcze ten okres wprowadzania klienta, proces strategiczny i tak dalej. To ja tym kieruję. Natomiast docelowy model tych siedmiu osób polega na tym, że jednak jest to nasza brand designerka, już użyję tego naszego nowego określenia, która ma też drugą osobę o podobnych kompetencjach i one opracowują koncepcje. Dlatego że tak nam wyszło ze strategii, że ja już nie mogę być w jednym koncepcie brandingu zaangażowany, dlatego że wtedy zbyt głęboko wchodzę w temat i nie ma mnie w tych szerszych kontekstach. Więc jeżeli ja mam pozostać tą osobą, która również czuwa nad studio razem z Maciejem, to docelowo ja bym był Creative Director. Patrząc na nomenklaturę agencji, natomiast dwie Art Director'ki, dwóch Art Director'ów opracowuje koncepcję i każdy prezentuje swoją koncepcję przed klientem bezpośrednio i ten, którego koncepcja wygrała, prowadzi już projekt do końca.

Tworzenie i zarządzanie harmonogramem projektu

Aga:
O! Od Michała. Najlepsze narzędzie do stworzenia harmonogramu projektu i zarządzania nim.

Michał:
Maciej Mach.

Aga:
Haha! Niestety nieskalowalny.

Michał:
Myślę, że to jest narzędzie samo w sobie, bo on generuje nowe pomysły na organizację tych rzeczy raz w miesiącu. Natomiast będę chyba bardzo szkicowo, o tym mówił w lekcjach, które przygotowaliśmy. Natomiast tu odpowiadając bezpośrednio, my używamy, tak jak mówię, my nad tym procesem cały czas pracujemy i to jest dla nas bardzo ważne, żeby klienta jak najlepiej wprowadzić, jak najlepiej mu wytłumaczyć proces, jednocześnie się nie zjeżdżając, bo staramy się właśnie jakieś szablony, frameworki budować do takich ogólnych rozmów na temat procesu. Robimy live sesję w Figmie z klientem, gdzie mamy takie klocuszki na timeline i po prostu pokazujemy, jak dokładamy kolejne klocuszki, jak się wydłuża timeline i w którym miesiącu może się spodziewać jakich rezultatów. Natomiast jest też plik Excela by Maciej Mach, który jest takim naszym cennikiem i można sobie zaznaczać po prostu jeżeli w tym procesie potrzebujemy pyk, pyk, pyk tego, tego, tego, to mamy takie kwoty i automatycznie możemy to wygenerować. Możemy wygenerować z tego plik do wysłania dla klienta. Już jak mówimy o szczegółach, nie?

Paulina:
Daria też ma fajne pytanie. Czy dobrze czuję, że dla web designera rozwój w kierunku brandingu jest dobrym kolejnym krokiem, by móc oferować klientom bardziej holistyczne podejście do ich potrzeb?

Michał:
Zdecydowanie. Stąd widzę trend w software house'ach, które również wchodzą w branding. Ale to też jest historia życia Macieja Macha, który zaczął ze mną współpracować wiele lat temu, dlatego, że był zmęczony tym, że zawsze dostaje branding z zewnątrz, z którymi się zgadzał bądź nie i projektował po prostu pod to co było mu narzucone. Więc zdecydowanie jest to dobry kierunek. A jeżeli ty Daria jesteś web designer'ką to masz świetne źródło pozyskiwania zleceń, dlatego, że 70% zapytań, jakie mamy to strony internetowe. Dopiero naszym trudem tłumaczymy, że żeby strona internetowa miała sens, nie była martwym tworem, który po prostu wisi w tym przepastnym internecie, to musimy zadbać o wiele innych elementów.

Aga:
Dobrze, to kolejne pytanie od Kamili. Czy w procesie budowania marki ma znaczenie nasza konkurencja?

Michał:
No jasne! Znaczy, zależy od produktu czy w ogóle od pomysłu. Jeżeli dana marka ma reprezentować pomysł, który jest unikalny na rynku. Chociaż nie, bo też sobie przypominam to co kiedyś usłyszałem, że największą konkurencją w pewnym momencie obniżającą wpływy linii lotniczych było powstanie Zoom'a. Kiedy ludzie zobaczyli, że nie muszą lecieć do siebie, kiedy mogą porozmawiać na kamerce. Więc to pokazuje, jak czasami z niespodziewanej strony atakuje nas konkurencja. Natomiast zdecydowanie i budowanie marki na pewno jest jakąś grą z konkurencją. Natomiast nie chodzi zawsze o to, żeby się odróżnić od niej jakoś zupełnie inaczej. Bo jeżeli w danym segmencie rynku. Klient jest przyzwyczajony do pewnych po prostu zachowań, ich konkurencji, świetnie to wychodzi. No to będąc odpowiedzialnym, możemy dojść do wniosków razem ze strategiem, że nie powinniśmy się tutaj wyróżniać, bo to jest na tyle skostniała branża, że byłoby to ryzykowne. Natomiast zawsze trzeba znaleźć jakiś swój inny pomysł, niż ma na siebie konkurencja po to, żeby nas nie mylono po prostu z innymi.

Paulina:
Paulina się pyta, czy wypożyczycie Maćka.

Michał:
Maciek jest mój.

Aga:
Pozdrawiamy przy okazji.

Michał:
Tak, moja druga żona i nie ma takiej opcji.

Aga:
Nie ma takiego podkradania Macieja. Nie pozwalamy.

Michał:
Tak.

Aga:
Dobrze to pytanie od Tomasza. Ile trwał u was najdłuższy proces brandingowy?

Michał:
A to też zależy, co nazwiemy procesem brandingowym, ale przyjmę, że od momentu rozpoczęcia współpracy, po na przykład zaakceptowaniu konceptu. No bo później potrafimy być, pomimo że nie jesteśmy studiem obsługowym, to zostajemy czasami z markami dwa, trzy lata dlatego, że świetnie nam się współpracuje i cały czas dokładamy kolejne elementy do tego co sami opracowaliśmy, więc ma to sens. Natomiast przeważnie proces brandingowy zamykamy w jakieś trzy miesiące od pierwszych rozmów do zaakceptowania koncepcji wypuszczenia pierwszych elementów, może nawet zaprojektowania strony internetowej. Bo Maciej i jego zespół są bardzo sprawni i cierpliwi.

Paulina:
A taki najdłuższy właśnie? Czy najdłużej to jest trzy miesiące? Czy bywało dłużej?

Michał:
Ojej. Nie pamiętam w tej chwili, ale raczej trzy max. cztery miesiące. To jest też proces, którym trzeba bardzo pilnować klienta i jego energii. Bo jeżeli na przykład wakacje są bardzo trudnym okresem, kiedy jest okres urlopowy. Raz, że zawsze w trakcie ustaleń kogoś nie ma, kto wraca z urlopu i mówi nie, nie, nie, w ogóle to nie tak. A my właśnie trzy tygodnie pracowaliśmy właśnie tak. Jeżeli firma w środku procesu, nie wiem, mają inne ważne sprawy, przerwiemy proces, to z doświadczenia wiem, że jeżeli wrócimy do rozmów, to zaczniemy go od nowa tak naprawdę albo nie wrócimy do rozmów wcale. Więc też nie można tego przedłużać w nieskończoność.

Aga:
Pojawiają się też pytania w związku z kursem.

Kurs brand design niezbędne informacje

Paulina:
O kurs, tak. Czy jeśli zdecydujecie się wypuścić kurs, to czy będzie w tym roku? Tak. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to jeszcze we wrześniu będzie przedsprzedaż, więc trzymajcie kciuki i zapisujcie się na lekcje i podsyłajcie link znajomym.

Aga:
Podsyłajcie znajomym! Dokładnie, my też staramy się podejść do procesu tworzenia kursu w taki sposób pragmatyczny. Poza tym, że kreatywność zawsze nam towarzyszy, to jednak ten pragmatyzm też gdzieś tam mamy z tyłu głowy. Więc mierzymy różne rzeczy i nie ukrywamy, zawsze mówimy wprost, że im więcej osób się zapisze na lekcje, tym jest to dla nas taki pewnik, że to jest mocny temat, że chcecie więcej materiałów w tym zakresie. Dlatego też zachęcamy do zapisu, bo to jest dla nas po prostu ważny sygnał, ważny miernik waszego zainteresowania.

Paulina:
Pojawiło się też pytanie z linkedin od kogoś niezalogowanego. Czy dobrze rozumiem, że na kursie będzie opowiedziane, jak wyglądają rozmowy z klientami i jak je prowadzić? Właśnie à propos wrażliwych twórców, którzy muszą rozmawiać o pieniądzach. Jakieś protipy z życia wzięte?

Michał:
Zdecydowanie. Ja jestem dobrą osobą, żeby się dzieliła tą wiedzą, dlatego, że w przeciwieństwie do mojego wspólnika na przykład ja nie czuję się pewnie w rozmowie z klientem, jeżeli nie jestem przygotowany na 200% i nie czuję się pewnie w rozmowach z klientem, jeżeli wcześniej sobie nie opracuję jakiegoś planu jakiejś strategii na to jak rozmawiać tym wszystkim będę się dzielił w kursie.

Aga:
Też jeszcze pytanie à propos kursu od Macieja. Jak bardzo będzie rozbudowany proces Art Direction i Creative Direction w kursie?

Michał:
Myślę, że to jest core tego kursu w ogóle. Znaczy poza tymi częściami negocjacyjnymi i administracyjnymi, bez którego projekt by nie powstał. Dziękuję ci bardzo, Maciej za to pytanie, bo też z Agą i Paulą dużo rozmawialiśmy o tym, jak Wam opowiadać o tym kursie, bo dużo było pytań. Czy będziemy projektować? To zdecydowanie będziemy projektować, tylko że właśnie będziemy projektować, jak już wcześniej wspomniałem, bardziej mózgiem, procesami i też fizycznie będziemy już pracować z kształtami. Natomiast Art Direction, Creative Direction tego wszystkiego jest core'em, bo wydaje mi się, że to są właśnie dziedziny, które sprawiają, że kreatywny, fajny pomysł zostaje dowieziony, a nie umiera gdzieś po drodze.

Aga:
Są też pytania czy będzie zadanie końcowe, czy będzie certyfikat, prace domowe? Tak jak najbardziej. Praktyka jest dla nas najważniejsza i tak też będzie w tym kursie. Tutaj jeszcze komentarz od Tomasza właściwie pytanie. Czy faktycznie potwierdzamy, że z nami nasz rebranding Design Practice nie trwał dłużej niż trzy miesiące? Potwierdzamy szło sprawnie. Już w sumie nie pamiętam ile nam to zajęło przyznam szczerze.

Paulina:
Nie dłużej niż trzy miesiące to nie trwało, ale to, co jeszcze może mogę zdradzić, ale to mi się też bardzo podobało w tym procesie, że byłyśmy w tym procesie od samego początku, że w zasadzie spotykaliśmy się co tydzień i Michał nam od początku pokazywał takie najbardziej podstawowe pomysły i my decydowałyśmy, w którym kierunku idziemy. Więc w zasadzie to wyszło tak, że przedstawiliście nam jedną propozycję, no bo w sumie razem ją wypracowywaliśmy, więc ciężko by było, żebyśmy powiedziały, że nie podoba się nam. Przygotujcie coś innego, bo byłyśmy w tym procesie, więc to było takie cwane.

Aga:
Ja nie zapomnę jednego z naszych spotkań.

Michał:
Teraz się zorientowałyście, że zapłaciłyście za dwie, a dostałyście jedną.

Aga:
No dokładnie! Reklamacja! To już poza anteną. Ale ja pamiętam bardzo dobrze jedno spotkanie, jak zdzwoniliśmy się Whereby, czyli takiej platformie do spotkań online i Michał wziął kamerkę i pokazywał nam na ścianie inspiracje, jakieś takie zrzuty myśli i to było w ogóle super, też odświeżające zobaczyć tak pracę Waszą od kuchni to myślę. Też o tym opowiadał u nas Paweł Tkaczyk zdaje się 13 odcinek podcastu, że ludzie są w stanie więcej zapłacić za jakieś dzieło, za jakiś produkt jak towarzyszą, są w procesie tworzenia tej rzeczy, kiedy widzą tego artystę, malarza, tego projektanta. Więc potwierdzam, że faktycznie to było bardzo inspirujące no i my też mogliśmy zobaczyć, ile faktycznie pracy za tym stoi.

Michał:
To ma sens. To jest też, może to jest zbyt negatywne określenie, to zarządzanie strachem, ale wprowadzanie w proces ma o tyle sens, że klient też ma swoje obawy, ale też swoje wyobrażenia na temat tego, jak to powinno powstać i często też uważa, że to powinno być tak. Dopiero jak zobaczy, że jak to wygląda, jak jest tak, że to niedobrze wygląda, to mówi okej, dobra, ale musieliśmy to sprawdzić. W każdym razie dzielenie procesu na jakieś długie etapy ciszy generuje dużo niedogadania. Wprowadzanie klienta w proces jest bardzo fajne. Ja dzisiaj nie wyobrażam sobie inaczej. Natomiast to jest to, wracając jeszcze raz do pytania Macieja odnośnie Art Direction Creative Direction. No to to jest właśnie doświadczenie w Art Direction i Creative Direction, którego będę uczył w kursie. Kiedy się nie umie przeprowadzać tych rozmów i wprowadzać klienta, to te spotkania mogą być jałowe i efektem też może być niedogadanie jak po długich okresach ciszy.

Paulina:
O kursie na pewno jeszcze będziemy mieli okazję pogadać jeszcze przed nami webinary, w których będziecie mogli zadać Michałowi pytania. Michał też pogłębi niektóre tematy. Właśnie na webinarach we wrześniu, które będą gdzieś tam towarzyszyć temu kursowi. Więc bardzo się cieszymy, że zadaliście aż tyle pytań. Nie zdążyłyśmy zadać wszystkich Michałowi, ale wyślemy je Michał Tobie. Będziesz mógł je przeczytać i być może jakieś tematy pogłębić w kolejnych webinarach, czy już później w kursie. A teraz już powoli zawijamy do brzegu i może ostatnie pytanie, które jest taką naszą klamrą we wszystkich podcastach, czyli w jakich obszarach Michał chcesz się teraz rozwijać przez te najbliższe kilka miesięcy jako Ty?

Michał:
Jako ja.

Paulina:
Jako Ty, jako projektant.

Aga:
Jako mąż, ojciec. Przyjaciel Macieja Macha.

Michał:
Ja zawsze wydaje mi się, że to, co jest teraz aktualne, jest aktualne przez cały okres mojego rozwoju. Czyli cały czas pracuję nad balansem między byciem ojcem, mężem, osobą bardzo rodzinną a osobą kreatywną a osobą zarządzającą też studiem w jakimś zakresie. Teraz balans w kierunku projektanta by mi się bardziej przydał. Mało projektowałem w ostatnim czasie i chcę mocno do tego wrócić. Myślę, że to jest taki też niekończący się proces rozwoju siebie jako osoby, która jednak chcąc pracować w tej branży, musi budować pewność swoich umiejętności, żeby mieć tą pewność swoich umiejętności, też trzeba je regularnie testować. Więc to jest nieustający proces rozwoju w tych kierunkach.

Paulina:
Bardzo mi się podoba, że do nas na czat wpadła Twoja żona Ania. Zastanów się nad odpowiedzią, bo słucham.

Michał:
To znaczy, że nasze córki też słuchają.

Aga:
To możesz pozdrowić, to jest teraz 5 sekund dla rodziny.

Paulina:
To jest Twój czas!

Aga:
Dobrze. Michał bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękujemy za to spotkanie. Wszystkie źródła, linki, inspiracje znajdą się też na naszej stronie podcastowej. Zapraszamy Was też z tego miejsca do zapisu na lekcje brand designu. One są bezpłatne. To będą trzy lekcje video branddesigner.pro/lekcje.

Michał:
Zapraszam też!

Paulina:
Dziękujemy Wam bardzo i trzymajcie się! Do zobaczenia niebawem.

Paulina:
Bardzo dziękujemy Wam za to, że byliście dzisiaj z nami. Jeśli szukacie pracy, koniecznie sprawdźcie stronę sponsora tego odcinka, czyli theprotocol.it jest to serwis z konkretnymi ofertami pracy właśnie dla branży IT. A notatki i linki do tego odcinka znajdziecie na naszej stronie designpractice.pl/037.

Aga:
A jeśli podoba Wam się nasz podcast, koniecznie zasubskrybujcie go w swojej ulubionej platformie podcastowej lub na YouTube i śmiało też zostawiajcie swoje wrażenia. Za wszystkie oceny i komentarze jesteśmy bardzo, bardzo wdzięczne.

Paulina:
Na nowe odcinki możecie liczyć w każdy pierwszy i piętnasty dzień miesiąca. Pamiętajcie też o zapisaniu się do naszego newslettera, żeby nie przegapić żadnego nowego odcinka. Wejdźcie na designpractice.pl i do usłyszenia za dwa tygodnie. Pa!

👂
Posłuchaj innych odcinków podcastu

ZGarnij materiały

Dołącz do społeczności 20 tysięcy designerek i designerów 🤯 i otrzymaj „Finansownik freelancera” i nasz super ćwiczeniownik w UX, zupełnie za fri! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretów z obszaru product designu! 😍


Zapisując się, akceptujesz politykę prywatności.

.